W poniedziałkowy wieczór widzowie TVP Info mieli okazję zobaczyć zaskakujący wywiad z lekarzem Anny Przybylskiej. Specjalista w rozmowie ze stacją zdradził mnóstwo drastycznych szczegółów dotyczących choroby gwiazdy, sugerując też, że niektóre rozwiązania w leczeniu nie zostały zastosowane z uwagi na planowaną ciążę aktorki. To oburzyło środowisko, a lekarz został mocno skrytykowany. Przypomnijmy: Lekarz Przybylskiej ujawnił drastyczne szczegóły jej choroby. Teraz jest w ogniu krytyki

Reklama

Poważne zarzuty mówiące m.in. o złamaniu tajemnicy lekarskiej skłoniły dra hab. Dariusza Zadrożnego do wytłumaczenia się z feralnego wywiadu. Lekarz w rozmowie z Gazeta.pl zapewnia, że nie złamał tajemnicy lekarskiej, ponieważ nie wyjawił przebiegu choroby. Wyjaśnia również, iż fragment jego wypowiedzi mówiący o potencjalnej ciąży pacjentki został źle zinterpretowany, a wina leży po jego stronie - był zestresowany występem na żywo przed kamerami.

To nie ma nic wspólnego z łamaniem tajemnicy lekarskiej. Nie wyjawiłem przebiegu choroby. Pani Ania trafiła do nas ze względu na silny zespół bólowy. Daliśmy sobie z nim radę. Byłem przy niej nie tylko wtedy gdy się uśmiechała, ale też kiedy było jej naprawdę źle. Ten typ raka zawsze bardzo boli. To naturalny przebieg tej choroby. Pani Przybylska bardzo dbała o prywatność i ode mnie żadna informacja nie wyszła. Chodziło mi o to, że 35-letnia kobieta, która jest zdolna do urodzenia dzieci, nie może mieć co roku tomografii komputerowej. Każda dawka promieniowania nie jest niczym dobrym i może źle wpłynąć na potencjalną ciążę. Jeśli z kontekstu wyszło na to, że planowała mieć dzieci, to musiałem się źle wyrazić. Nie o to mi chodziło. To efekt mówienia na żywo - tłumaczy w rozmowie z Gazeta.pl Zadrożny.

Podobnego zdania jest etyk, który twierdzi, że do naruszenia tajemnicy lekarskiej w tym konkretnym przypadku nie doszło.


Lekarz nie wypowiadał się na temat szczegółów choroby, raczej dzielił się wrażeniami z tego jak aktorka znosiła chorobę. Nie znalazłem tam żadnej wzmianki na temat stanu zdrowia pani Przybylskiej, ani na temat wyników badań, ani życia osobistego. Trudno to uznać za naruszenie tajemnicy lekarskiej. Może to wyrażenie nie jest zbyt zręczne, ale wszyscy domyślaliśmy się, że aktorka cierpiała - broni lekarza prof. Paweł Łuków, członek Komisji do spraw etyki przy Ministerstwie Zdrowia.

Niektórzy apelowali nawet, aby Zadrożnego postawić przed Komisją ds. Etyki Lekarskiej Okręgowej Izby Lekarskiej w Gdańsku i wyciągnąć konsekwencje. Co na to jej przewodniczący?

Zobacz także


Nie słyszałem tej wypowiedzi, ale jeśli coś takiego padło, to musimy to omówić wspólnie. 23 października mamy radę lekarską, może ten problem także będzie omawiany - wyznaje w rozmowie z Gazeta.pl dr Józef Dobrecki, przewodniczący ww. komisji.

Przekonuje was tłumaczenie dra hab. Zadrożnego? Powinien ponieść konsekwencje?

Zobacz: "Wiedziałam więcej niż inni o chorobie Ani"

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama