To był jeden z największych skandali w polskim show-biznesie. 16 lipca tego roku jeden z tabloidów opublikował nieprawdziwą informację o śmierci Anny Przybylskiej. Co więcej, po faktycznym odejściu aktorki, które miało miejsce blisko dwa miesiące później, jego właściciele nie zamierzali wypłacać odszkodowania rodzinie za rozsiewanie krzywdzącej plotki. W końcu jednak zmienili zdanie. Przypomnijmy: Tabloid przeprasza za wiadomość o śmierci Przybylskiej. Rodzina dostanie odszkodowanie

Reklama

Jedna z gazet pokusiła się wówczas o weryfikację informacji bezpośrednio u źródła. Podczas rozmowy z dziennikarzem aktorka rzuciła z uśmiechem "pozdrawiam z zaświatów". Teraz nieco więcej o kulisach tej skandalicznej sytuacji opowiedziała menadżerka Przybylskiej, Małgorzata Rudowska. Agentka w rozmowie z "Fleszem" przyznała, że ona i jej klientka wiedziały o artykule już dwa dni przed jego publikacją w sieci. Nie spędzało jej to jednak snu z powiek.

Ze swojej choroby Ania też potrafiła żartować. Kiedy w lipcu media podały fałszywą informację o jej śmierci, zdementowała to ironicznie "Pozdrawiam z zaświatów!". Już dwa dni wcześniej wiedziała, że pojawi się taki "news". Na pytanie Rudowskiej: "Co robimy?", odpowiedziała lekko: "Olej to! Najwyżej dowiemy się, jak umarłam". Tego dnia jak zwykle pojechały na targ w Orłowie, gdzie kupiły owoce, warzywa i środki czystości - czytamy we "Fleszu".

Tabloid za publikację tej informacji będzie musiał zapłacić rodzinie aktorki 300 tysięcy złotych.

Zobacz: Menadżerka wspomina Przybylską. Zdradziła kilka nieznanych historii

Zobacz także

Reklama

Anna Przybylska na Instagramie:

Reklama
Reklama
Reklama