Marek Hłasko, Jeremi Przybora, Zbigniew Mentzel, Wojciech Frykowski, Wojciech Jesionka, Daniel Passent. To tylko początek długiej listy mężczyzn, z którymi związana była Agnieszka Osiecka. Gdyby żyła, dziś skończyłaby 85 lat. I choć o jej związkach i romansach napisano już kilka książek i setki tekstów prasowych, to okazuje się, że wciąż nie znamy wszystkich szczegółów jej burzliwego życia prywatnego. Jedną z tajemnic odkryła Manuela Gretkowska, która w wydanej jakiś czas temu powieści „Poetka i książę” ujawnia szczegóły romansu Osieckiej ze starszym od niej o 30 lat Jerzym Giedroyciem, legendarnym działaczem emigracyjnym, wydawcą paryskiej „Kultury”, mentorem polskich pisarzy.

Reklama

Zobacz także: Zamykał się w łazience i tworzył na taborecie... Genialny tekściarz Wojciech Młynarski

Agnieszka Osiecka i Jerzy Giedroyc

Spotkali się w 1957 roku. Agnieszka Osiecka, 23-letnia wówczas studentka, wyjechała do Francji na winobranie. Celem jej wizyty było nie tylko zarobienie pieniędzy i zwiedzanie. Agnieszka miała misję: przemyciła w walizce maszynopis „Cmentarzy” swojego ówczesnego narzeczonego Marka Hłaski, żeby przekazać opowiadanie Giedroyciowi, który mógł je wydać we Francji. Giedroyc „Cmentarzami” się zainteresował, rok później je wydał, a Hłasce przyznał nagrodę literacką, dzięki której młody pisarz stał się znany. Ale jeszcze bardziej zainteresował się piękną, blondwłosą poetką.

Agnieszka zrobiła z redaktorem „Kultury” to, co wcześniej i później robiła z wieloma innymi mężczyznami – kompletnie nim zawładnęła. I wywróciła do góry nogami jego do bólu uporządkowane życie. Giedroyc, wówczas prawie sześćdziesięcioletni mężczyzna, niemal całe dnie spędzał na pracy. Nie był z nikim związany od czasu, gdy jeszcze przed wojną wojny rozstał się ze swoją żoną. Zanim poznał Agnieszkę, jego całym światem były Paryż i maleńka miejscowość Maisons-Laffitte, gdzie mieściła się siedziba kierowanego przez niego Instytutu Literackiego. Za granicę jeździł rzadko i tylko w ważnych sprawach związanych z pracą. Agnieszka to zmieniła.

W 1958 roku, kilka miesięcy po tym, gdy spotkał ją po raz pierwszy, Giedroyc dowiedział się, że Osiecka pojechała do Londynu. I ruszył tam za nią tylko po to, by choć przez chwilę ją zobaczyć. Nazywał ją wtedy Kikimorą – tak w mitologii Słowian nazywany był złośliwy duch, który przybiera postać pięknej dziewczyny i często wyrządza krzywdę mężczyznom. Osieckiej to przezwisko spodobało się na tyle, że dziennik, który wówczas prowadziła, zatytułowała „Zapiski Kikimora”. W tym dzienniku poetka często wspomina Giedroycia, choć nie wymienia jego nazwiska. Cytuje też listy, jakie wówczas od niego dostawała.

Zobacz także

W jednym z nich redaktor „Kultury” pisał o swoim uczuciu do Osieckiej, a właściwie o tym, jak romans z nią zburzył spokój w jego życiu: „Tego niepokoju nie umiem, nie chcę definiować. Gdybym miał 20 (co najmniej) lat mniej, ten niepokój przyjąłbym jako zapowiedź nie wiem czego, w każdym razie jakiegoś przełomu. Tak widzę w tym tylko klęskę”.

Najważniejsza miłość w życiu Osieckiej?

Ale chociaż wiedział, że relacja z młodszą o 30 lat poetką nie ma racji bytu, zachowywał się jak nastolatek, który zakochał się po raz pierwszy w życiu. Pisał do niej listy, nadawał telegramy, dzwonił, wysyłał ogromne bukiety kwiatów.

„Dzwonek. W drzwiach jakiś bałwan z olbrzymim pakunkiem. Okazuje się – kosz azalii od Jerzego. W pierwszej chwili wcale ich nie widzę, czytam tylko krótki wymiętoszony świstek imieninowy z podpisem Jerzego i zaczynam buczeć. Łzy jak groch sypią mi się po mordzie, wstydzę się i cieszę”, pisała w „Dzienniku Kikimora” Osiecka.

Jej romans z Giedroyciem skończył się z banalnego powodu. Kiedy w 1958 roku paryska „Kultura” wydała opowiadanie Hłaski, władze PRL szybko domyśliły się, że to Agnieszka przemyciła maszynopis do Francji. Za karę poetka dostała zakaz wyjazdów za granicę.

„Bezpieka zabrała jej paszport na siedem lat, nie mogła zobaczyć się z Giedroyciem. W jakimś młodzieżowym czasopiśmie w ankiecie na pytanie »Najtrudniejsza decyzja w Twoim życiu?« napisała o zrezygnowaniu z jedynej dojrzałej miłości do mężczyzny”, powiedziała w wywiadzie dla „Vivy!” Manuela Gretkowska, która uważa, że Jerzy był najważniejszą miłością w życiu Agnieszki.

Autorka książki „Poetka i książę” twierdzi też, że romans z Osiecką na zawsze zmienił także redaktora „Kultury”.

„Dla Giedroycia była bardzo ważna. Dowodem są zdjęcia robione po ich spotkaniu. Gdy Agnieszka wróciła do Polski, on był już innym człowiekiem. Na zdjęciach ma depresyjne oczy i smutek na twarzy. Potem w jego życiu nie było już żadnej kobiety”, mówi Gretkowska.

East News/Zenon Zyburtowicz

Osiecka: "Ja się rozwijam przez zdradę"

Za to w życiu Osieckiej ciągle pojawiali się nowi mężczyźni. Żaden jej związek nie był szczęśliwy, a sama poetka pod koniec życia wyznała, że zawsze wiązała się z niewłaściwymi facetami – egoistycznymi, skomplikowanymi, skupionymi na sobie i własnych problemach.

Ale ona sama też nie była łatwą partnerką.

„Zdrada. Miała do niej wielką skłonność, bo często nudziła ją rzeczywistość, w której już trochę pobyła. Nie była w stanie wytrzymać nudy albo po prostu zwyczajności. Rozkochiwała w sobie ludzi, zwierzęta, rośliny i porzucała w pół kroku, w pół zdania, nagle, może nawet nieoczekiwanie dla niej samej. Pisała: »Nie umiem inaczej. Ja się rozwijam przez zdradę«”, napisała o Osieckiej jej przyjaciółka Magda Umer.

Zobacz także: Romanse gwiazd, które wywołały skandal. Jaruzelska i Linda, Olbrychski i Rodowicz...

Pierwszą poważną i właśnie tak nagle zakończoną relacją Osieckiej był związek z poetą Witoldem Dąbrowskim, którego poznała, gdy miała 19 lat. Rzuciła go już po kilku miesiącach, czego później bardzo żałowała.

„Ten jeden jedyny raz nie prześladowało mnie poczucie winy, ten jeden jedyny raz nie ono decydowało, ten jeden jedyny raz kochałam naprawdę i było tak, że tylko po to chciałam żyć, i tak, że tylko przez to chciałam umrzeć. Popsuliśmy to oboje”, wspominała po latach.

Wtedy jednak nie żałowała rozstania, bo szybko zakochała się w młodym, bardzo przystojnym pisarzu Marku Hłasce. Poznali się w 1956 roku i już po kilku miesiącach byli zaręczeni. Ze ślubem się jednak nie spieszyli, także dlatego, że ojciec Osieckiej nie akceptował jej narzeczonego. Ich burzliwy związek zaczął się rozpadać już po dwóch latach, kiedy Hłasko, dzięki wsparciu Giedroycia, wyemigrował z Polski i zamieszkał w Paryżu. Ona dostała wtedy zakaz wyjeżdżania z Polski, więc nie mogli się spotykać.

Całkowicie zerwali ze sobą, gdy Marek zaproponował, by ślubowali sobie miłość bez ceremonii i urzędu, na co ona się nie zgodziła. Po latach uznała, że dobrze zrobiła, bo ich związek i tak nie miał przyszłości.

„Przecież gdybym była wtedy naprawdę bardzo zakochana, to on kompletnie by mi złamał serce. Na szczęście nie byłam bardzo zakochana. Tylko trochę”, napisała po latach.

Sentyment do Hłaski miała jednak do końca życia – swoje teksty pisała na maszynie, którą zostawił jej przed wyjazdem.

East News/Zenon Zyburtowicz

Ślub i rozstanie Agnieszki Osieckiej z Wojciechem Frykowskim

Ślubem skończyła się za to jej przelotna, jak się wszystkim zdawało, relacja z Wojciechem Frykowskim. Pobrali się 21 kwietnia 1963 roku w Zakopanem.

„Przez parę tygodni byłam zakochana jak głupia koza. Serce mi skakało jak na zabawie”, wspominała po latach Osiecka.

Uczucie wypaliło się już po kilku miesiącach, a po roku para się rozwiodła. Kiedy po rozstaniu z Frykowskim Agnieszka wyprowadziła się z jego domu w Radonicach i zamieszkała na Saskiej Kępie, spotykała się z Janem Borkowskim, dzięki któremu zaczęła pracować w Polskim Radiu. Ich relacja skończyła się jednak szybko, bo poetka uległa fascynacji Mieczysławem Rakowskim, dziennikarzem, późniejszym premierem. Ich romans trwał do 1966 roku, gdy poetka wyszła za mąż za reżysera Wojciecha Jesionkę.

W tym samym czasie poetka widywała się też ze współtwórcą „Kabaretu Starszych Panów” Jeremim Przyborą. Choć dzieliła ich spora różnica wieku, bo Przybora był starszy o ponad 20 lat, a do tego miał żonę i dziecko, spotykali się i korespondowali ze sobą przez ponad trzy lata. O ich romansie przez lata wiedzieli tylko nieliczni, szczegóły tej relacji ujrzały światło dzienne dopiero kilka lat temu, gdy za zgodą córki Osieckiej i syna Przybory ukazały się „Listy na wyczerpanym papierze”, czyli korespondencja Agnieszki i Jeremiego.

East News/Zenon Zyburtowicz

Jej małżeństwo z Jesionką, dla którego zostawiła i Rakowskiego, i Przyborę, przetrwało tylko rok. Niedługo po rozwodzie Osiecka związała się z Danielem Passentem. To był jeden z najdłuższych związków Agnieszki – trwał ponad 10 lat. Rozstali się w 1981 roku, gdy ich córka Agata miała osiem lat. Agnieszka zostawiła ojca swojej córki, bo pokochała innego mężczyznę. U boku Zbigniewa Mentzla przeżyła kilkanaście lat, ale z nim też nie była szczęśliwa. Kolejne porażki miłosne przypłaciła alkoholizmem, do którego się otwarcie przyznawała. Zmarła 7 marca 1997 roku na raka jelita.

Reklama

Katarzyna Troszczyńska

Reklama
Reklama
Reklama