


Amerykańska edycja magazynu Vogue – nadal uważana za „biblę mody" – ujawniła numer na wrzesień 2018. W roli gwiazdy okładkowej wystąpiła Beyoncé Knowles, a sfotografował ją 23-letni Tyler Mitchell. Jak zawsze w przypadku Bey, użytkownicy mediów społecznościowych zachwycają się zdjęciami, do których świeżo upieczona mama bliżniaków pozowała w położonej na angielskiej wsi willi.
Więcej: Milion dolarów za jeden post. Kylie Jenner na szczycie listy najlepiej opłacanych instagramerów
Ale najwięcej uwagi poświęcono wywiadowi z Beyoncé. Podobno słynna szefowa magazynu, Anna Wintour, dała wokalistce bezprecedensową władzę w kwestii sesji zdjęciowej oraz opublikowanego tekstu. Dzięki temu, do zrobienia swoich portretów wokalistka zatrudniła pierwszego w 126-letniej historii magazynu czarnoskórego fotografa, a w towarzyszącym zdjęciom artykule pisze w pierwszej osobie o tym dlaczego oparła się presji i nie zrzuciła wagi po urodzeniu bliźniąt, Rumi i Sira.
Co Bey zdradziła w tekście? Jak wygląda na zdjęciach? I dlaczego jej okładka to przełom w historii Vogue'a? Zajrzyjcie do naszej galerii żeby dowiedzieć się wszystkiego co musicie wiedzieć.
Więcej: Ubierz się jak Beyoncé. Balmain i Queen Bey wypuścili kolekcję strojów divy z Coachelli

„Po urodzeniu pierwszego dziecka uwierzyłam we wszystko, co społeczeństwo mówiło mi na temat idealnego ciała", pisze Beyoncé na łamach magazynu. „Zmusiłam się do zrzucenia całej ciążowej wagi w trzy miesiące. Zaplanowałam małą trasę koncertową żeby się upewnić, że dam radę. To było szaleństwo". Gwiazda zdradziła, że choć w przypadku pierwszego porodu uległa presji społecznej, to bolesne cesarskie cięcie sprawiło, że zmieniła swoje priorytety.

Bey pisze, że pod koniec bliźniaczej ciąży cierpiała na szczególny przypadek nadciśnienia tętniczego zwanego stanem przedrzucawkowym. Powikłanie przebiegu ciąży dotyka 5-10% kobiet i charakteryzuje się obecnością białka w moczu ciężarnej i ostrymi obrzękami. Wokalistka musiała spędzić ostatni miesiąc ciąży w łóżku, a w dniu porodu ważyła 98 kilogramów.

„Zdrowie moje i moich dzieci było zagrożone i miałam nieplanowane cesarskie cięcie", pisze Bey. „Włączył mi się tryb survivalowy i wszystko dotarło do mnie dopiero parę miesięcy po fakcie. Teraz czuję więź z każdą matką, która ma za sobą podobne doświadczenie. Po cesarce stałam się innym człowiekiem".

W ciągu kolejnych miesięcy Bey zaczęła dbać o swoje samopoczucie. „Nauczyłam się kochać swoje krągłości. Zaakceptowałam to, jakie chciało być moje ciało", pisze. „Po sześciu miesiącach zaczęłam przygotowania do Coachelli. Przeszłam na dietę wegańską, zrezygnowałam z kofeiny, alkoholu i soków owocowych. Ale byłam cierpliwa i cieszyłam się wyższą wagą. Tak samo jak i moje dzieci i mąż. Moim zdaniem to bardzo ważne żeby kobiety i mężczyźni dostrzegali i doceniali piękno w ich naturalnym wyglądzie".

Wrześniowe wydanie Vogue'a jest największą i najważniejszą wizerunkowo edycją periodyku w ciągu roku. Użytkownicy mediów społecznościowych doszukują się w wyborze Beyoncé nowego nurtu światopoglądowego we wpływowej, elitystycznej gazecie. Wokalistkę mówiącą otwarcie o problemach z samoakceptacją chwalą zarówno za szczerość, naturalną sesję oraz bezprecedensowy wybór czarnoskórego fotografa.


