Stary kawaler i stara panna – takich określeń używały nasze babcie, może jeszcze mamy. Dzisiaj wolimy samotne, dojrzałe osoby nazwać singlami, żeby uniknąć negatywnego wartościowania. Jeśli jednak przyjrzymy się tym pojęciom dokładniej, okazuje się, że teoretycznie powinny znaczyć coś innego i nie do końca uzasadnione jest stosowanie ich zamiennie.

Reklama

Stary kawaler i stara panna – relikt przeszłości?

Określeniem stary kawaler i stara panna nazywano oczywiście osoby, które osiągnęły pewien wiek, w którym powinni być już po ślubie. W przypadku kobiet był on zwykle niższy i w różnych epokach historycznych był różny – niekiedy starymi pannami nazywano dziewczęta, które przekroczyły 20 rok życia. Na szczęście im bliżej współczesności, tym wyższa była magiczna granica i ślub w okolicach trzydziestki nikogo nie dziwi. Ze starymi kawalerami sytuacja wygląda podobnie, choć u mężczyzn wiek zawierania związku małżeńskiego był wyższy, a więc też i dłużej żyli bez tej przykrej łatki.

W Polsce powojennej można było wskazać pewien uniwersalny dla obu płci wyznacznik, kiedy należałoby się pospieszyć z ustatkowanie. Było to tzw. bykowe, czyli podatek, jaki jeszcze do 1975 roku musiały płacić osoby bezdzietne i bez partnera, a robić to musiały od momentu ukończenia 25 roku życia. Na szczęście jest to już przeszłość, ale co jakiś czas pojawia się jeszcze jego widmo.

Singiel i quirkyalone – nowy-stary kawaler?

Obecnie zamiast wyżej opisanych terminów mówi się po prostu o singlach, choć początkowo tym mianem określano osoby, które nie tylko były same, ale dobrze się ze swoją samotnością czuły. Nie szukały partnerów, podczas gdy starzy kawaler i panna mieli w takich poszukiwaniach uczestniczyć, tylko bezskutecznie. Żeby odróżnić nowe znaczenie singla i podkreślić, że wciąż są osoby, którym po prostu odpowiada życie w pojedynkę, ukuto kolejny termin – quirkyalone. Właśnie nim określamy osobę, która żyje w pojedynkę, jest jej z tym dobrze i nie szuka partnera. Quirkyalone są przeciwni przedstawiania ideału życia jako bycia w związku za wszelką cenę tylko po to, by zaspokoić oczekiwania społeczne. Nie znaczy to, że jest przeciwko stałym i sformalizowanym związkom, ale chcą wieść życie według swoich zasad i wbrew „tyranii bycia w związku”. Jak podkreśla Sasha Cagen, autorka książki „Quirkyalone: A Manifesto for Uncompromising Romantics” i jednocześnie autorka tego terminu, osoby określające się w ten sposób nie zamykają się na związki, ale aby się z kimś związać muszą poznać kogoś naprawdę wyjątkowego. Quirkyalone nie są też odludkami i samotnikami – to często bardzo aktywne i towarzyskie osoby z rozbudowaną siecią kontaktów towarzyskich. Po prostu nie chcą związków nijakich, które mają po prostu przytłumić ich samotność. Jeśli spotkają kogoś, wspaniale. Jeśli nie, trudno.

Zobacz także

Reklama

Stary kawaler, stara panna, singiel, quirkyalone... - to kim w końcu jesteśmy?

Reklama
Reklama
Reklama