Jeździliśmy po torze na Autodromie Pomorze i... nowy Swift Sport naprawdę daję radę!
Jeździliśmy po torze na Autodromie Pomorze i... nowy Swift Sport naprawdę daję radę!
1 z 5
Upalne wtorkowe południe. W radiu informacja, że właśnie mamy najgorętsze dni roku, a może i w historii... Powietrze nad rozgrzanym do granic możliwości asfaltem drży jak nad pustynią w Arizonie. A na parkingu czeka sześć pięknych maszyn do wyboru (na zdjęciu brakuje jednej z nich, właśnie rozgrzewa się na torze - red.).
Zasada testów prosta - trzy okrążenia i przesiadka do następnego samochodu. Biały, czerwony, niebieski, żółty, znów czerwony i niebieski. W każdym, na fotelu pasażera, siedzi wyścigowy profesjonalista (i jedna profesjonalistka) pomagający wycisnąć z maszyny maksimum możliwości. Trzy okrążenia - zmiana, trzy kolejne - zmiana.
Kto pierwszy nie wytrzyma tempa? Człowiek czy samochód?
Tak właśnie wyglądały testy najnowszego oczka w głowie Suzuki Polska - nowego Swifta Sport! A jak wypadły?
2 z 5
Zacznijmy od wrażeń. Auto jest ładne, drapieżne i już na pierwszy rzut oka różni się od „cywilnej” wersji Swifta. Dwie wyraźne końcówki rur wydechowych (wrócimy jeszcze do nich), czarne progi i dokładki pod zderzaki wyglądające jak karbonowe (choć to po prostu dobrej jakości plastik), duże 17-calowe felgi.
We wnętrzu dobrej jakości wykończenia, obszyte czerwoną nicią wygodne kubełkowe fotele, świetna, wygodna kierownica. Wszystko to nadaje sportowy charakter. Ale… to dalej wygodne, miejskie auto, w którym bez problemu zmieszczą się wygodnie cztery osoby i całkiem sporo bagażu (265 litrów bagażnika).
A jak się nim jeździ?
3 z 5
Wyjeżdżamy na tor i… przede wszystkim czujemy przyspieszenie! Auto napędza nowy silnik - 1.4 Boosterjet z turbo o mocy 140 koni mechanicznych. I wszystkie te konie naprawdę czuć, tym bardziej, że Swift waży zaledwie 970 kg.
Jest lekki, ale też nad podziw stabilny. Po wąskich zakrętach na Autodromie Pomorze pod Gdańskiem sunął niczym przyklejony. Sztywne sportowe zawieszenie „robi robotę”, trzymając mocno auto na torze. Choć nam udało się dojść jedynie do „trójki” w 6-stopniowej skrzyni biegów, chodzi ona gładko i precyzyjnie.
4 z 5
Przejdźmy do konkretów - czyli ceny. Suzuki Swift Sport w podstawowej wersji kosztuje... 79 900 zł. Przy czym podstawowa wersja jest wersją jedyną i oferuje naprawdę dużo. Klimatyzacja automatyczna, system multimedialny z kamerą cofania, adaptacyjny tempomat, podgrzewane fotele, automatyczne światła, skórzana kierownica, asystent świateł drogowych, hill hold control… długo by wymieniać.
Jedyna dopłata jaka istnieje to za lakier. Każdy inny poza champion yellow kosztuje 2090 zł więcej.
5 z 5
Podsumowując, jeśli ktoś szuka niedużego auta sportowego, które robi wrażenie, a przy okazji jest wygodne w mieście - nowy Swift Sport jest dla niego. Jest dynamiczny - 8.1 sekundy do "setki" będzie imponowało na skrzyżowaniu i szybki - prędkość maksymalna to aż 210 km/h. Do tego oszczędny. Przy jeździe "na maksa" na torze spalił mniej noż 10 l/100 km. Przy normalnej jeździe na trasie spadnie poniżej 6 litrów.
Wracając do wydechów... trochę brakuje rasowego sportowego brzmienia. Ale coś za coś - dzięki temu auto nie jest hałaśliwe, nawet przy sporych prędkościach na autostradzie - o czym mówiły osoby sprowadzające Swifty z różnych stron Polski na gdański tor.