Reklama

Andrzej Żuławski znów przesadził! Wszyscy pamiętamy jego wynurzenia na temat Weroniki Rosati. Przy okazji wydania kolejnej książki, znany reżyser wylewa kolejne pomyje. Tym razem dostało się większej ilości gwiazd naszego kina.

Reklama

Najbardziej dostało się Beacie Tyszkiewicz. "Jest bez talentu, co mam zrobić? Nie umie grać do dzisiaj..." - czytamy w książce "Ostatnie słowo". "Nie mogę powiedzieć, że jest to osoba całkowicie wyzbyta talentu, bo to byłaby nieprawda. Ale jej talent ma krótkie nogi. Ona jest żywym przykładem na to, jak prowadzić karierę, gdy się nie ma talentu. A właściwie ma się jeden talent, czyli biust".

Jak donosi "Super Express" Pani Beata jest oburzona słowami Żuławskiego. Czuje się bardzo dotknięta. Nic dziwnego! W końcu aktorka zagrała u niego sporą rolę w filmie "Pieśni triumfującej miłości"

- Wcale nie wymagam, by uznano mnie za utalentowaną. Andrzej zatrudnił mnie w swoim filmie, grałam u niego... Musiało być mu bardzo ciężko pracować z takim beztalenciem. Dlaczego wtedy mnie zatrudnił? - powiedziała tabloidowi Tyszkiewicz. - Ale jeśli ma taką potrzebę serca, mówienia takich rzecz... Proszę bardzo. Są różni ludzie, jedni donoszą, inni piszą anonimy. Mam nadzieję, że rzeczywiście jest to jego ostatnie słowo- dodała aktorka.

Wszyscy byli wstrząśnięci, kiedy 71-letni Żuławski opowiadał o "Esterce", a domyślać się można, że chodziło mu o Weronikę Rosati. Wtedy tłumaczono to zawodem miłośnym. A czym tłumaczyć kolejne przykre wynurzenia?

Reklama

pijavka

Reklama
Reklama
Reklama