
- Odziedziczyłem po rodzicach działkę pod Warszawą. W młodości zasadziłem na niej blisko sto drzew. Syna też już mam. Teraz pozostaje mi tylko wybudować dom... I zamierzam to zrobić - czytamy w magazynie "Świat i ludzie".
Trzymamy kciuki!
(ac)
Katarzyna Glinka pochwaliła się swoim szczęściem. Gwiazda serialu "Barwy szczęścia" opublikowała w sieci urocze zdjęcie z synkiem, z którym pozuje na budowie nowego domu! Okazuje się bowiem, że aktorka i jej partner Jarosław Bieniecki rozpoczęli budowę wymarzonego gniazdka. Zobaczcie, co napisała Katarzyna Glinka i jak teraz wygląda jej dom! Katarzyna Glinka buduje dom Katarzyna Glinka i Jarosław Bieniecki tworzą szczęśliwy związek już od ok. dwóch lat. Według medialnych doniesień para poznała się na sportowej imprezie, a nowy partner gwiazdy jest prezesem Runmageddonu i wielokrotnym medalistą Polski w biegach długodystansowych. Zaledwie kilka miesięcy temu Katarzyna Glinka i Jarosław Bieniecki zostali rodzicami- na świecie pojawił się wówczas ich syn Leo. Teraz okazuje się, że narodziny dziecka to nie koniec rewolucji w ich życiu. Aktorka za pośrednictwem Instagrama poinformowała, że już wkrótce całą rodzinką zamieszkają w nowym domu! Powieje prywatą ale jestem tak szczęśliwa ,ze nie mogę się powstrzymać 😁😁😁 nasz dom już stoi !!!!!!!!!!!!!YEAH💪🏻💪🏻💪🏻💪🏻 Kochani każda sugestia jak się wybudować i nie zwariować miłe widziana 🤣🤣🤣 ALEZ TO CUDNE UCZUCIE 🙌🙌- zdradziła na portalu społecznościowym. Jak na wpis aktorki zareagowali internauci? - Gratki 💓 żebyście się szybko wprowadzili 😘 - Pięknie 😍😍😍😍 - Gratuluje ❤️❤️ - Powodzenia!😁- komentują fani. Spójrzcie tylko jak teraz wygląda nowy dom Katarzyny Glinki! Zobacz także: Katarzyna Glinka pokazała zdjęcie w kostiumie kąpielowym. Gwiazda "Barw szczęścia" zachwyca figurą trzy miesiące po porodzie Katarzyna Glinka pochwaliła się swoim szczęściem. ...
Pani Beata i jej dwóch synów byli bohaterami programu "Nasz nowy dom". Niestety w wyniku pożaru, który powstał na skutek podpalenia, ta wspaniała rodzina straciła dach nad głową. Na tą tragedię nie pozostali obojętni producenci programu "Nasz nowy dom" oraz jego prowadząca, Katarzyna Dowbor . Jak wyznała prezenterka w rozmowie z portalem plotek.pl, cała ekipa bardzo chce pomóc pani Beacie i jej dzieciom. Podjęli już ku temu pierwsze kroki. Sprawdźcie szczegóły. Zobacz także: Spłonął dom bohaterki programu "Nasz nowy dom"! Pani Beata i jej dwóch synów stracili dach nad głową Katarzyna Dowbor i producenci programu "Nasz nowy dom" chcą pomóc pani Beacie, która straciła dom w pożarze. Podjęli już pierwsze kroki Ogromna tragedia, która dotknęła panią Beatę i jej synów, wstrząsnęła całą Polską. Dom tej rodziny, który został wyremontowany w 2017 roku przez ekipę programu "Nasz nowy dom" został podpalony przez znajomego, który przychodził pomagać kobiecie w przydomowych pracach. Mężczyzna został zatrzymany i usłyszał zarzuty - przyznał się do winy. Niestety w wyniku tej tragedii rodzina straciła cały dobytek życia. Dom nie nadaje się już do remontu - spłonął doszczętnie. Prowadząca program "Nasz nowy dom", Katarzyna Dowbor, kilka dni temu zamieściła wpis na Instagramie, w którym obiecała, że nie zostawi tej rodziny w potrzebie. Teraz w rozmowie z portalem plotek.pl prezenterka przyznała, że stacja Polsat i producenci programu już podjęli pierwsze kroki, aby pomóc pani Beacie i jej synom. To będzie jednak ogromne wyzwanie, bowiem dom trzeba przecież wybudować na nowo, a nie tylko wyremontować. To jest jeszcze dosyć świeża sprawa i my pewnych decyzji nie możemy...
5 lat temu życie Krzysztofa Ziemca legło w gruzach. W jego mieszkaniu zapalił się garnek z parafiną. Dziennikarz ratując rodzinę z płonącego domu uległ strasznym poparzeniom . Chociaż rany dawno się już zagoiły to blizny przypominające o tamtym traumatycznym wydarzeniu pozostaną do końca życia. Ziemiec w najnowszym numerze magazynu "Viva!" opowiedział o najtrudniejszych dla niego momentach po pożarze . Dla dziennikarza bardzo trudna okazała się rehabilitacja. - U mnie na początku to był ból nie z tej ziemi. Nie potrafiłem nawet zrobić przysiadu. Ćwiczyłem w zwykłej przychodni na Kole w Warszawie, na dużej sali. Otaczali mnie głównie starsi ludzie, po wypadkach, wylewach. I tak wtedy myślałem, że staruszkowie, a niektórzy byli naprawdę w podeszłym wieku, dają radę, a ja, młody człowiek, miałbym się poddać? Ci ludzie obok dawali mi przykład. Skoro im się udaje, to ja też tak muszę. Zdarzało mi się wyć, później jednak zaciskałem zęby, bo oni nie krzyczeli - wyznał prezenter wiadomości. Ziemiec chciał jak najszybciej wrócić do normalnego życia, aby odciążyć żonę i pomóc w wychowaniu trójki dzieci. - Patrzyłem na żonę, jak ledwo jest w stanie uwinąć się z tym wszystkim - dom, trójka dzieci i jeszcze chory, nieszczęsny mąż, którego trzeba zawieść na rehabilitacje. I mimo, że miałem momenty zwątpienia, żona nigdy się nie poddała. Nie pokazała po sobie, że jest bez sił. Wiedziała, że nie może. Bo kiedy ona się załamie, ja w jej twarzy zobaczę poparzonego, obolałgo i zrezygnowanego siebie. To działa jak lustro. Na szczęście Krzysztof Ziemiec znalazł w sobie sporo siły i jak wiadomo 18 miesięcy po wypadku w wigilijny wieczór 2009 roku poprowadził główne wydanie wiadomości . Dziennikarz miał również autorski program "Niepokonani", w którym szczerze rozmawiał z ludźmi ciężko...