Alicja Resich-Modlińska i Rafał Modliński - Wieczór z synem
Była zdziwiona, że nie zauważyła jego bólu istnienia. Dopiero kiedy Rafał ciężko zachorował i popadł w depresję, zbliżyła się do niego. To była trudna droga. Jedyna taka wzruszająca rozmowa matki z synem.
Znana dziennikarka telewizyjna o wielu obliczach, autorka pierwszego talk-show w Polsce „Wieczór z Alicją”, ale też „Zmysłowa Sowa” z kultowego dziś kabaretu „Nie tylko dla orłów”. On – gitarzysta i muzyk – 12 lat temu założył z kolegami zespół undergroundowy Moja Adrenalina, uznawany dziś za najlepszy wśród kapel tego gatunku. Medytuje, stosuje dietę wegańską, a ciężką chorobę leczył w Chinach. Po raz pierwszy oboje we wspólnym wywiadzie mówią o tym, że czasem trudno być matką i synem. Co ich łączy, co dzieli? Jak oboje pracują nad tym, by ich dwa różne światy stały się spójne?
– Alicja, jaką jesteś matką?
Alicja Resich-Modlińska: Bardzo silnie związaną ze swoimi dziećmi. Oszalałą na ich punkcie. Nic tylko Rafał, Rafał, Kasia, Kasia. Kiedy Rafał pierwszego dnia w przedszkolu płakał trzy godziny, a według poradnika doktora Spocka dziecko mogło płakać tylko 45 minut, natychmiast go zabrałam, co równało się rezygnacji z pracy na rok.
– Urodziłaś dzieci i świat Ci się zawalił?
Alicja Resich-Modlińska: Tamten świat zniknął, bo macierzyństwo wchłonęło mnie. Po nocach tylko pisałam teksty dla radia do kabaretu „Nie tylko dla orłów”. No i w przerwach tłumaczyłam filmy z angielskiego dla TVP. Nie mam jednak poczucia, że coś poświęciłam dla dzieci. Dawały mi mnóstwo radości – takie ładne, mądre. Utalentowane. Wiesz, jak świetnie grały w tenisa? I że Rafał był wybijającym się koszykarzem do czasu kontuzji kolana?
– Ale i przysparzały zmartwień?
Alicja Resich-Modlińska: Zmartwienia przyszły później. Gdy córka oświadczyła, że rzuca szkołę, bo będzie tylko grała. Była obiecującą gitarzystką basową. Dziś kończy psychologię. Rafał był bardziej konsekwentny. Szedł...