"Wielki chłop drze się". Anita z "ŚOPW" zaniepokoiła fanów
Anita Szydłowska, znana z programu "Ślub od pierwszego wejrzenia", zaniepokoiła swoich obserwatorów najnowszym Instastory. Uczestniczka matrymonialnego show nie ukrywa, że cała sytuacja kosztowała ją sporo nerwów.
Anita Szydłowska zwróciła się do fanów na Instagramie i przyznała, że jej poranek nie należał do najprzyjemniejszych. Żona Adriana przekazała, że w drodze do dentysty doszło do wypadku, w którym uczestniczyła, jednak nie to było najgorsze...
Anita z "ŚOPW" zaniepokoiła fanów
Anita Szydłowska dała się poznać dzięki matrymonialnemu show TVN-u "Ślub od pierwszego wejrzenia". Program polega na tym, że dwoje nieznajomych spotyka się po raz pierwszy przed urzędnikiem stanu cywilnego i decyduje się wstąpić w związek małżeński. Anita w programie została dobrana w parę z Adrianem i zdecydowała się kontynuować tę znajomość. Dobór ją w parę z Adrianem był niekwestionowanym "strzałem w dziesiątkę" i od sześciu lat zakochani kontynuują tę relację, a oprócz tego doczekali się dwójki dzieci - Jerzyka i Blanki. Anita po udziale w miłosnym show chętnie pokazuje, co u nich słychać po programie, tym razem na jej Instastory zamiast rodzinnego kadru pojawiła się niepokojąca informacja.
Anita ze "Ślubu" wyznała na swoim Instagramie, że w drodze do dentysty miała wypadek!
Cóż za piękny poranek... Kilka kropel deszczu, kosmiczne korki i w drodze do dentysty ktoś wjeżdża mi w tył samochodu...
Żona Adriana wyznała, że na szczęście nic jej się nie stało, jednak nie obeszło się bez awantury!
Nic się nie stało, ale pan się na mnie drze i twierdzi, że to moja wina, że nie wyhamował w korku. Już nie chciało mi się dyskutować, bo wielki chłop drze się na kobietę, inni kierowcy wściekli wychodzą, że mamy zjechać (ciekawe gdzie, jak jest taki korek, że się nie da ruszyć). No tylko wdech i wydech
W dalszej części wpisu uczestniczka 3. edycji miłosnego show podkreśliła, że nic się nie stało i udało jej się dojechać na umówioną wizytę, jednak cała sytuacja była dla niej stresująca.
Zobacz także
Na szczęście zdążyłam. Naprawdę nic się nie stało, bo prędkość była żadna. Tylko szkoda nerwów, wiadomo, że wina jest tej osoby, która wjeżdża w tył i nie zachowuje odstępu
Zobacz także: "Ślub od pierwszego wejrzenia 10": Oto uczestnicy nowej edycji