Reklama

Maryla Rodowicz obszernie opowiada o przygotowaniach do świąt Danucie Kuleszynskiej w ostatnim numerze „Takie jest życie”.
Artystka podkreśla, że bardzo lubi święta wielkanocne i same przygotowania do nich.

Reklama

Ma jednak w domu grono łasuchów, których trzeba pilnować w czasie świątecznych przygotowań.

- Wielką babę wielkanocną kupuję w cukierni u Magdy Gessler. I jak tylko tę babę przyniosę do domu, od razu chowam przed mężem, bo on zawsze wyjada lukier! Straszny z niego łasuch. No a resztę zniszczeń dokonują nasze koty – psotniki -
mówi piosenkarka.

Rodowicz opowiada, jak to koty Leszek i Kazimierz, bacznie obserwują przygotowania do śniadania i trzeba ich pilnować, żeby niczego nie podjadały. Ale za to podczas śniadania, mogą swobodnie wędrować po stole.

- Między daniami najczęściej chodzą. Skubną jakąś szyneczkę. Są wtedy w siódmym niebie. Kazimierz i Leszek to są takie nasze wielkanocne zające – dodaje artystka.

Reklama

Pewnie znajdą się tacy, u których koty na wielkanocnym stole wywołają oburzenie. Nam jednak bardzo się taka tradycja podoba. W końcu zwierzaki też zasługują na wyjątkowe wielkanocne śniadanie w rodzinnym gronie!

Reklama
Reklama
Reklama