Prokuratura i policja zabrały głos w sprawie ojca Dawida, wyjaśniając okoliczności jego śmierci. Dotychczasowe ustalenia śledczych świadczą o tym, że Paweł Ż. działał samodzielnie, co wyklucza wcześniejsze teorie, ze ktoś mu pomagał. Co więcej plan działania świadczy o tym, że mężczyzna miał wszystko zaplanowane. Skąd takie informacje? Jak wyglądały ostatnie chwile przed samobójstwem?

Reklama

Jak wyglądały ostatnie godziny życia ojca Dawida Żukowskiego?

Prokuratura podkreśliła, że zachowanie ojca wskazuje na to, że działał zgodnie z planem. Tuż przed samobójstwem był schowany za słupem, aby maszynista nie mógł go zobaczyć i zahamować:

Mężczyzna za słupem oczekiwał na nadjeżdżający pociąg. Po czym, gdy ten pociąg się zbliżył do niego, rzucił się pod pociąg – powiedział PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej, Łukasz Łapczyński.

Prokuratura podkreśla, że osoba, która działa spontanicznie popełnia błędy. Z kolei ojciec Dawida miał wszystko zaplanowane.

Osoba, która działa chaotycznie popełnia jakieś błędy. Na tym etapie, mimo kilku dni poszukiwań, nie udało się odnaleźć chłopca, a więc to wszystko pozwala zakładać, że to działanie było w jakiś sposób zaplanowane i przemyślane - dodał Łapczyński.

Nowe fakty w sprawie zaginięcia Dawida. Co ustaliła policja?

Chłopiec zaginął 10 lipca, a ok. godziny 21 jego ojciec popełnił samobójstwo. Od tej pory los chłopca jest nieznany. Dziennikarze programu „Uwaga” przeanalizowali przebieg trasy, jaką pokonał Paweł Ż. Po 17 ojciec odebrał chłopca od dziadków w Grodzisku Mazowieckim i obaj pojechali na Okęcie, gdzie mieli oglądać samoloty. Potem wsiedli do szarej skody i pojechali w kierunku autostrady A2. Tam Paweł Ż. zatrzymał się i miał wysłać SMS-a do matki chłopca, pisząc, że nie zobaczy więcej syna.

To był bardzo krótki postój, jednak, jak ustalili reporterzy „Uwagi” mężczyzna zatrzymał się jeszcze raz, ale już w drodze powrotnej z Warszawy. Wtedy miał rozmawiać przez telefon z żoną i dowiedział się o rozwodzie. Ten postój miał trwać 40 minut.

Zobacz także

Istotny jest film z monitoringu, który pozwala dokładniej określić czas przemieszczania się ojca Dawida między Warszawą, a Grodziskiem Mazowieckim. Nagranie wskazuje śledczym, że ojciec o godzinie 17:28 wyjechał z Grodziska Mazowieckiego do Warszawy. Po dwóch godzinach wrócił. Śledczy skłaniają się ku tezie, że wówczas w samochodzie nie było już dziecka – piszą dziennikarze „Uwagi”.

Na tym etapie śledztwa wszystkie możliwości są brane pod uwagę, nawet te tragiczne. Reporterzy TVN ustalili, że samochód został znaleziony w Grodzisku Mazowieckim w pobliżu kościoła. Paweł Ż. przed samobójstwem miał wejść do środka na modlitwę.

Policja nadal prosi o pomoc w odnalezieniu chłopca. Każdy, kto widział 5-letniego Dawida jest proszony o kontakt z Komendą Powiatową Policji w Grodzisku Mazowieckim (tel. tel. 22 755 60 10 -11,-12,-13), z najbliższą jednostką policji lub pod numerem alarmowym 112.

Zobacz także: Sąsiedzi rodziców Dawida ujawniają prawdę o ich relacji! "Kłócili się po nocach, zawsze krzyczeli po rosyjsku"

Poszukiwania 5-letniego Dawida nadal trwają

East News
Reklama

Reklama
Reklama
Reklama