Maja Sablewska niewątpliwie święci triumfy. Mimo iż każda z jej "ważnych" podopiecznych powiedziała "żegnaj", to los się do niej uśmiechnął. Maja niemalże wyskakuje z lodówki. Zdobi okładki magazynów, udziela w wywiadów, a jej każda wypowiedź jest starannie odnotowywana.
Mimo rosnącej popularności nie cichną oskarżenia pod jej adresem. Podczas gdy Sablewska odbierała nagrodę dla najlepszego menadżera dziękując Dodzie, Rabczewska krzyczała zza sceny "Złodziejka", "Oddaj moje pieniądze".
Sablewska postanowiła skomentować całą sprawę, a raczej podobnie jak jedna z jej podopiecznych stwierdziła, że wkrótce przyjdzie odpowiedni moment by to zrobić.
- Wzorem królowej brytyjskiej odpowiadam "no comments, no dements" (nie komentuję, nie dementuję) - powiedziała Faktowi.pl. - Na razie wszystko sobie obserwuję, słucham uważnie i przyjdzie taki moment, że będę się wypowiadała!
Ostatnio odnieślimy wrażenie, że Maja za wszelką cenę chce pogodzić się z rozżalonymi gwiazdami. Podziękowała Dodzie, na łamach prasy ogłosiła, że jest w stanie zeznawać na rozprawie rozwodowej Edyty Górniak. Ujawnienie prawdy dotyczącej swoich byłych podopiecznych jest raczej odpychające dla przyszłych klientów Sablewskiej. Bo któżby powierzał karierę komuś, kto później sprzeda jej tajniki?
pijavka