"Funkcjonowałam jak robot, mogłam nie spać trzy doby..." Monika Janowska walczy o prawdę
"Funkcjonowałam jak robot, mogłam nie spać trzy doby..." Monika Janowska walczy o prawdę
"Funkcjonowałam jak robot, mogłam nie spać trzy doby", wspomina czas sprzed sześciu lat. Niesłuszne oskarżenia o rozbicie rodziny i kradzież, walkę z oszczerstwami i hejtem Monika Janowska przypłaciła zdrowiem. O najtrudniejszych chwilach życia mówi po raz pierwszy!
Jeszcze nigdy w polskim show-biznesie nie mówiło się o hejcie tyle, co ostatnio. Gwiazdy biorą udział w koncercie „#Artyści przeciw nienawiści” , portale usuwają jadowite komentarze, dziennikarze dyskutują o tym, gdzie jest granica krytyki. Monika Janowska (42) śledzi to wszystko z dużą uwagą. Ona doskonale wie, co znaczy być ofiarą hejtu – walczy z nim już od sześciu lat! Choć amerykański sąd dawno oczyścił ją z zarzutów o kradzież i choć wygrała procesy o ochronę dóbr osobistych, które wytoczyła mediom w Polsce, ciągle nie składa broni. Dlaczego? Żona Roberta Janowskiego zaskakuje mnie szczerością…
Jak się czuje Robert? Przed sylwestrem mówiłaś nam, że ma kłopoty ze zdrowiem. Musiał odwołać koncerty.
Na szczęście już wszystko jest dobrze. Na tyle dobrze, że planowany na początek lutego zabieg nie jest konieczny. A to oznacza, że mamy ferie. Przyda nam się odpoczynek po ostatnich, intensywnych miesiącach.
Ubiegły rok był dla was przełomowy. Robert przestał prowadzić „Jaka to melodia?”, ale odnowiliście też przysięgę małżeńską. Chcieliście podsumować nią wasz związek?
Faktycznie, mogło to tak wyglądać, że chcemy tym ponownym ślubem coś zakończyć, oddzielić grubą kreską. Ale sprawa była o wiele prostsza. Córki Roberta, które z nami mieszkają i które ja traktuję i kocham jak własne, chciały mieć po prostu fajną rodzinną imprezę (śmiech).
W takich chwilach trudno jednak uniknąć wspomnień, także tych przykrych. Kiedy siedem lat temu zaczęłaś się spotykać z Robertem, miałaś jakieś wyobrażenie o show-biznesie?...