30 listopada zeszłego roku zdarzył się tragiczny wypadek samochdowy w którym zginął popularny aktor, Paul Walker. 40-letni gwiazdor osierocił córkę, która po batalii z rodziną, otrzymała cały majątek. W żałobie pozostawił wierną rzeszę fanów, którzy czekali na planowane projekty z jego udziałem. Zobacz: Ujawniono testament Paula Walkera. Kto odziedziczy miliony?

Reklama

Walker był w trakcie nagrywania siódmej już części popularnej serii "Szybcy i wściekli", jednak nieszczęśliwy wypadek nie pozwolił dokończyć zdjęć. Produkcja ostatecznie znalazła sposób, aby film został dokończony zgodnie z założeniem, czyli z udziałem Paula. A wszystko to za sprawą nowoczesnej technologii CGI (Computer Generated Imagery), czyli programu, dzięki któremu Walkera zastąpią aktorzy o podobnej postawie, wzroście i wadze, zaś założona na nich zostanie zrekonstruowana twarz zmarłego, a głos zostanie poddany obróbce cyfrowej.

W ten sposób Walker "zmartwychwstanie" w bajkowym, wręcz hollywoodzkim stylu. Pytanie tylko, czy to dobry pomysł?

Zobacz: Szokujące wyznanie celebrytki: Śmierć Walkera to wynik rytualnego mordu

Zobacz także
Reklama

Rodzina i gwiazdy na pogrzebie Walkera:

Reklama
Reklama
Reklama