To była wyprawa życia. Patricia Kazadi nie tylko po raz pierwszy pojechała do kraju swoich przodków, ale dostała tam jeszcze ważną dla siebie nagrodę. Do Kongo zaprosili ją organizatorzy gali Bilily Awards, najbardziej prestiżowej w Afryce imprezy, na której nagradzani są artyści za ich teledyski. Polska piosenkarka została nominowana w dwóch kategoriach za najlepsze teledyski roku.

Reklama

Nominacja była tym bardziej wyjątkowa, że zgłaszają artystów sami słuchacze. Dziś, w dobie Internetu, zacierają się granice, odległości. Ale i tak byłam ogromnie zaskoczona, że moja muzyka dotarła do ludzi na innym kontynencie. I co więcej, znalazła swoich odbiorców. Nawet nie próbowaliśmy z Warnerem – moją wytwórnią – wchodzić na inne rynki. A zwłaszcza afrykańskie. To był dla mnie szok. I nie dość że mogłam tam pojechać, to jeszcze mogłam zaśpiewać z moim idolem z dzieciństwa, artystą Papa Wemba - poiwedziała.

Papa Wemba to legenda muzyki afrykańskiej.

Na rynku muzycznym istnieje od 40 lat. Nie tylko afrykańskim. Jego muzyka znana jest również w Europie, szczególnie w Paryżu.

Na zdjęciu: Patricia Kazadi na gali Bilily Awards z Papa Wemba.

Patricia jest zafasynowana jego twórczością od lat, a dokładnie od 2000 roku, kiedy brat jej ojca przywiózł do Polski kilka płyt z muzyką afrykańską.

Zobacz także

Papa Wemba zrobił na mnie szczególne wrażenie. Był międzynarodowy, jego melodie chwytały za serce, a teksty były szczere i inspirujące. Jego głos do dziś powoduje, że mam ciarki na całym ciele. Nie potrafię tego opisać. Utworu „Awa Y’Okeyi”, który mieliśmy teraz wykonać wspólnie, słuchałam w trudnych momentach mojego życia. Wracam do niego za każdym razem, kiedy potrzebuję otuchy bądź prawdy w życiu.

W Kongo nasza gwiazda dostała nagrodę za teledysk "Little a little". Była bardzo zaskoczona, bo do samego końca gali była pewna, że nie wygra:

Nie mogę uwierzyć, że w Afryce znają mnie i moją muzykę! To był najpiękniejszy prezent, jaki mogłam dostać podczas swojej pierwszej wizyty. Ten cały wyjazd był dla mnie prezentem i ogromną niespodzianką. A gdy organizatorka gali zapytała w pierwszej rozmowie – przez telefon – czy znam takiego artystę jak Papa Wemba, o mało nie spadłam z krzesła. „Bo on będzie tę uroczystość otwierał”, powiedziała. „Pomyśleliśmy więc, że byłoby wspaniale, gdybyście wspólnie wykonali jakiś utwór”. Zaczęłam tańczyć z radości. Natychmiast zadzwoniłam do przyjaciółki, a potem do mamy i oddzwoniłam do organizatorki, mówiąc, że to dla mnie ogromny zaszczyt. Wykonaliśmy właśnie „Awa Y’okeyi” – nigdy tego nie zapomnę – przełomowy dla mnie utwór i przełomowy moment.

Na zdjęciu: Patricia dziękuje ze sceny w Kinszasie za statuetkę Bilily Awards, którą dostała za teledysk "Little a little"

Piosenkarka przyznała, że była to dla niej bardzo emocjonująca i wzruszająca chwila.

On starał się mnie uspokajać i sprawić, abym czuła się jak najbardziej komfortowo. To prawdziwy artysta o ogromnej klasie... Przy naszym pierwszym spotkaniu nie wiedziałam, co mam powiedzieć, jak się mam zachować. Chciałam zawiesić mu się na szyi (śmiech). Tak spontanicznie wyściskać go, ale się powstrzymałam. Powiedziałam tylko, że jest moim idolem i to dla mnie wielka radość, że mogę wystąpić tutaj razem z nim. Kiedy już stanęliśmy razem na scenie, po policzkach pociekły mi łzy. A kiedy ja płakałam, publiczność klaskała, krzyczała, śpiewała razem z Papa, to było coś wyjątkowego.

Występ Patricii został bardzo mile przyjęty przez Kongijczyków. Gwiazda mówi, że cały czas czuła wsparcie krewnych, którzy są dumni z tego, że promuje swoją muzykę.

W prasie pojawiły się po występie bardzo miłe artykuły, otrzymałam naprawdę dużo wsparcia, usłyszałam wiele ciepłych słów. Mówili, że są ze mnie dumni, że reprezentuję oba kraje. Oni są ogromnymi patriotami. A ja? Dla mnie patriotyzm też nie jest pustym słowem. Najmilszy komplement jednak usłyszałam od Papa Wemba. Kiedy śpiewaliśmy naszą piosenkę, powiedział na scenie do wszystkich, że mam wielkie serce, a jak śpiewam, to całą duszą. Myślę, że każdy artysta czeka na takie słowa.

Wywiad z Patricią Kazadi i zdjęcia z Kongo w najnowszej "Vivie!" - numer 19/2015, w kioskach.

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama