Niedawno w mediach wybuchła prawdziwa afera. Wszystko za sprawą bardzo szczerego wywiadu, którego udzieliła Weronika Rosati. Aktorka w rozmowie z Magdaleną Środą dla Wysokich Obcasów wyznała, że jej były partner, Robert Śmigielski, miał znęcać się nad nią psychicznie i fizycznie. Według niej mężczyzna podnosił na nią rękę nawet wtedy, gdy była w zaawansowanej ciąży. Były partner gwiazdy postanowił przerwać milczenie i opublikował właśnie na łamach jednego z portali oficjalne oświadczenie.

Reklama

Weronika Rosati o swoim związku

Weronika Rosati zaskoczyła wszystkich swoją decyzją o odejściu od partnera. Oboje wyglądali bowiem na zakochanych. Według aktorki prawda wyglądała nieco inaczej. Gwiazda "M jak miłość" na łamach "Wysokich Obcasów" oznajmiła, że przez długie miesiące była ofiarą przemocy domowej.

- Uderzał wielokrotnie. W twarz, w rękę. Uderzył mnie też, jak byłam w zaawansowanej ciąży, a potem, gdy trzymałam córeczkę na rękach - ujawnia aktorka.

Oświadczenie byłego partnera Weroniki Rosati, Roberta Śmigielskiego

Były partner Weroniki Rosati początkowo nie chciał szczegółowo komentować tej afery. W końcu jednak przerwał milczenie. Ojciec Elizabeth wydał oświadczenie, którego treść została opublikowana na łamach serwisu WP Kobieta. Były partner Weroniki Rosati podważa w nim wersję aktorki. Według niego w ich domu nie dochodziło do przemocy.

- Chcę z całą mocą zaprzeczyć doniesieniom mojej byłej partnerki dotyczącym stosowania przemocy fizycznej. Nie uderzyłem Weroniki, ani kiedy była w ciąży, ani po porodzie, czy też tym bardziej, kiedy trzymała na rękach Elę. Często dochodziło między nami do kłótni, w trakcie których z obu stron padało wiele gorzkich, mocnych słów. Nasz związek miał wysoką temperaturę. Równie nieprawdziwe są zarzuty dotyczące przemocy ekonomicznej. Dysponowaliśmy wspólnym kontem, zasilanym wyłącznie z moich przychodów - czytamy w wydanym przez Śmigielskiego oświadczeniu dla portalu WP Kobieta.

Zobacz także: Były partner Weroniki Rosati komentuje jej oskarżenia o przemoc!

Były partner Weroniki Rosati zaznaczył także, że od początku wiedziała o jego sytuacji rodzinnej. Choć - według niego - początkowo akceptowała jego dzieci z poprzednich związków, w pewnym momencie zaczęło jej to przeszkadzać. Podobno aktorka nie pochwalała tego, że jej partner jest tak mocno zaangażowany w wychowanie przyrodniego rodzeństwa Eli.

Zobacz także

- Często w tle pojawiała się również niechęć do dalszego finansowania moich bliskich z poprzednich związków. Co oczywiste, w tej kwestii nie zamierzałem jednak ustąpić, co często było powodem kłótni między mną a Weroniką - twierdzi Robert Śmigielski.

W oświadczeniu czytamy także, że Weronika Rosati podobno uniemożliwia byłemu partnerowi kontakty z ich córką, choć ten bardzo by tego chciał. Jej były partner zapewnia, że wciąż łoży na wychowanie Elizabeth i chce, aby była szczęśliwa.

Zobacz także: „Znam więcej szczegółów związanych z jej byłym partnerem. Są bardzo mocne” - Weronikę Rosati wspiera znana dziennikarka

Mężczyzna zapewnił także, że nie znęcał się nad swoją partnerką psychicznie. Wręcz przeciwnie, według niego był dla niej wsparciem - szczególnie, jeśli chodzi o sprawy zawodowe. Podobno ułatwiał jej nawet nawiązywanie kontaktów, dzięki którym dostawała intratne propozycje zawodowe. Były partner Weroniki Rosati przyznał jednak, że niechętnie podchodził do tematu rozbieranych scen, w których miałaby wystąpić jego ukochana.

- Jest prawdą, że wyrażałem obiekcje co do jej pewnych kontaktów zawodowych oraz udziału w scenach erotycznych. Sugerowałem, żeby wybierała role, w których będzie mogła pokazać i rozwijać swój warsztat aktorski. W trakcie naszych dyskusji nawiązywałem do rozmów ze znajomymi z branży, którzy zwracali uwagę, że kariera aktorska, oparta na eksponowaniu ciała, nie jest długotrwała – fragmenty tych rozmów, wyrwane z kontekstu, Weronika wykorzystała w wywiadzie dla "Wysokich Obcasów" - stwierdził.

Kto według was mówi prawdę?

EastNews

Weronika Rosati przechodzi teraz ciężkie chwile

Reklama

Zobacz także: Weronika Rosati ma dość! Zapowiada walkę o swoje dobre imię w sądzie

Reklama
Reklama
Reklama