
Jej pasją od dawna jest jazda na motocyklu, ale do tej pory Odeta Moro jeździła głównie po mieście. Więc kiedy przyszła propozycja, aby wybrać się na dwóch kółkach gdzieś dalej dziennikarka pomyślała: czemu nie? Tym bardziej, że plan rajdu brzmiał jak nie lada wyzwanie. Kierunek? Himalaje. Pod hasłem "Tylko dla Orlic" skrzyknęło się kilka kobiet i postanowiło pokonać górską trasę na wysokości ponad 3000 metrów nad poziomem morza. Odeta Moro, która dołączyła do nich w połowie sierpnia przejechała 1300 km. Spała po drodze głównie w namiocie i camperze.
Codziennie bałam się, że nie dojadę do kolejnego punktu. Na szczęście dałam radę! - mówi Odeta Moro w rozmowie z magazynem "Flesz".
Na motocyklu trzeba było pokonać piaszczyste i kamieniste drogi. Odeta Moro przejechała nawet najwyżej położoną na świecie pustynię w Dolinie Nubry, a w Ladakhu trzy najwyższe dopuszczone do ruchu kołowego przełęcze. Pod drodze zdarzały się też liczne strumienie, osuwiska ziemi i błoto. Jednak jej zdaniem warto było zmierzyć się nie tylko z przyrodą, ale i z samą sobą. I przede wszystkim to były pierwsze od lata wakacje tylko dla niej.
To była przygoda życia - mówi Odeta.
W dodatku Odeta i inne uczestniczki rajdu same zapłaciły za tę przygodę. Nie miały sponsora. Do wiosek, które odwiedzały po drodze, zawiozły jeszcze przybory szkolne dla dzieci. Postanowiły też, że ci, którzy im gorąco kibicowali, mogą wpłacać na konto fundacji Ewy Błaszczyk symboliczne kwoty. W ten sposób chciały wesprzeć działanie fundacji A kogo? i kliniki "Budzik".
Po raz pierwszy zorganizowano dla polskich kobiet rajd motocyklowy w Himalajach pod hasłem "Tylko dla Orlic". Odeta wzięła w nim udział!