George Clooney
„George jest taki sam, jak jego samochód. Z jednej strony staroświecki i szarmancki, a z drugiej nowoczesny i ekskluzywny”, tak powiedziała o nim Lisa Snowdon, jedna z jego kilkunastu byłych dziewczyn.
No chłopaki, miejmy nadzieję, że to nasze ostatnie spotkanie, no bo ile można? – tak George Clooney przywitał swoich kolegów „Ocean’s Thirteen”: Matta Damona i Brada Pitta. Cała trójka spotkała się po raz pierwszy w roku 2001. Wtedy powstał „Ocean’s Eleven: Ryzykowna gra”. Film o grupie przystojniaków, którzy pod wodzą Danny’ego Oceana (w tej roli George Clooney) dokonują spektakularnych kradzieży okazał się takim sukcesem, że reżyser Steven Soderbergh zdecydował w roku 2004 o nakręceniu „Ocean’s Twelve: Dogrywka”. „A potem sam zacząłem go namawiać, żebyśmy zrobili trzecią część. Doszliśmy do wniosku, że tytuł trzeciej części powinien brzmieć: Ocean’s: Ten, który powinien być ostatnim”. I oby tak było, bo inaczej nigdy się nie wyzwolimy od tego filmu i za kilka lat przyjedziemy na plan jako starcy. Ja będę jeździł na wózku, a Brad będzie chodził o lasce”, kpił Clooney.
Tak naprawdę jednak 46-letni dziś aktor nie mógł się już doczekać spotkania z kumplami z planu. Przyznał, że dawno się już nie bawił tak dobrze. Po filmach, które sam nakręcił: „Syrianie” i „Good Night, and Good Luck”, „Ocean’s” był jak odpoczynek. „Ponieważ ja nie umiem odpoczywać bez pracy, dni spędzone na planie «Ocean’s» to dla mnie jak wakacje”, żartuje Clooney. Aktor w rozmowie z prasą rzadko jest poważny. No chyba, że akurat krytykuje wojnę w Iraku lub rozprawia o swoich nowych filmach, takich jak choćby czarna komedia „Escape from Teheran” o agencie CIA, który w 1979 roku podejmuje próbę uwolnienia z Teheranu siedmiu amerykańskich zakładników. Pomagają mu w tym hollywoodzcy charakteryzatorzy, którzy razem z nim zakładają fikcyjną firmę producencką i ogłaszają...