Monika Richardson jest jedną z tych gwiazd, które nie mogą liczyć na dobrą prasę. Związek ze Zbigniewem Zamachowskim mocno nadszarpnął jej reputację, a ona sama nie kryje frustracji z tego powodu. Przypomnijmy: Richardson jest wściekła: WOJNA! Mam już tego wszystkiego dość!

Reklama

Sytuacji nie polepszyło wspólne prowadzenie przez parę "Pytania na Śniadanie" i skończyło się tylko na kolejnych żartach i kpinach z ich związku. Richardson słynie też z wypowiedzi, które na długo pozostają w pamięci i z wyznań, o jakich chyba wolelibyśmy nie słyszeć. W dzisiejszym odcinku "PnŚ" Monika rozmawiała z jednym z gości na temat depresji poporodowej i problemach młodych matek. Skłoniło ją to do bardzo osobistej refleksji:

Miałam podobne doświadczenia - depresję poporodową i zapalenie piersi. To "bejbi blues", każda z nas miała - wyznała nieoczekiwanie na antenie.

Co sądzicie o tego typu wypowiedziach? Jest dla nich miejsce na antenie telewizji publicznej czy Richardson powinna być ostrożniejsza?

Reklama

Zobacz też zakochaną Monikę Richardson w trakcie występu Zbigniewa Zamachowskiego:

Zobacz także
Reklama
Reklama
Reklama