Monika Brodka to absolutna czołówka polskiego rynku muzycznego. Z dziewczyny, która wygrała "Idola" wyrosła świadoma siebie piosenkarka i kobieta. Zachwycają się nią największe nazwiska show-biznesu, a płyty schodzą ze sklepowych półek jak świeże bułeczki. Przypomnijmy: Kayah zachwycona Moniką Brodką

Reklama

Sama Monika zaraża swoją energią na koncertach i publicznych wystąpieniach. Energiczna, przebojowa, zawsze skora do żartów i ciętych ripost. Okazuje się jednak, że prywatnie Brodka to nieco inna osoba. W wywiadzie udzielonym najnowszej "Grazii" artystka wyznała, że z natury jest bardzo ponurą osobą.

Ja mam ponurość w genach, dziś czuję to od samego rana. Ale optymizmu można się nauczyć. Owszem, jesteśmy z natury markotnym i narzekającym narodem i nic tego nie zmieni, ale ja przynajmniej staram się z tego życia korzystać i cieszyć się nim - powiedziała Brodka.

Wokalistka dodała też, że nie boi się upływu czasu i lubi swoje pierwsze zmarszczki, które już pojawiły się na jej twarzy:


Mam zmarszczki mimiczne, bo za dużo mówię i za szeroko się uśmiecham. Lubię je i nie bronię się przed nimi. Na razie jestem bardzo pogodzona z procesem starzenia się, nie tylko moim własnym, ale ze starzeniem się w ogóle. Uważam, że to jest bardzo piękne, że ludzie są coraz starsi, że widać po nich lata, które przeżyli - dodała.

Monika Brodka skończyła w tym roku 26 lat. Kilka lat temu nagrała nawet protest song przeciw poprawianiu urody pt. "Kropki kreski". Posłuchajcie:

Zobacz także

Reklama

Brodka wyretuszowana przez grafików:

Reklama
Reklama
Reklama