
Moda na tatuowanie na swoim ciele imienia ukochanej osoby jest coraz popularniejsza. Na ręce taki tatuaż mają już np. David Beckham, który w sanskrycie ma wpisaną literówkę (zamiast "Victoria" pisze "Vihctoria"), a także Dominika Tajner, narzeczona Michała Wiśniewskiego.
Ostatnio Marina Łuczenko w rozmowie z "Joy'em" skomentowała tego typu "wyznania miłości". Najwyraźniej na jej ciele nie przeczytamy gigantycznego pseudonimu "Mrozu" opatrzonego np. serduszkami.
- Związki które trwają przez całe życie to dzieci i rodzina. Z facetami to bywa różnie. Gdyby jakiś mężczyzna mnie zranił, czułabym się fatalnie z tym, że mam na przykład jego inicjały na swoim ciele.
Tatuażu nawiązującego do ukochanego powstydziła się już Ania Świątczak, która z uda zmyła czerwonowłose amorki. Ciekawe co w tym temacie powie przyszła pani Wiśniewska?
