
Ich torebki, czy buty w których na ogół pojawiają się tylko raz często kosztują nawet kilka tysięcy złotych. Nie wszystkie jednak gwiazdy lubią wydawać krocie na swoje kreacje. Z pewnością nie należy do nich Aleksandra Kisio.
- Zakupy robię głównie w sieciówkach hiszpańskiej firmy. Niestety, ubrania z takich salonów po sezonie lub dwóch nadają się jedynie na szmaty - mówi "Expressowi Ilustrowanemu".
Również na duże imprezy, Kisio stara się nie wydawać nawet złotówki.
- Na wielkie gale nie noszę spodni tylko seksowne sukienki. Najczęściej pożyczam je od znajomych stylistów, bo w każdej takiej kreacji wypada pokazać się tylko raz.
Markowe buty, czy dodatki? To również nie dla Kisio. Aktorka woli inaczej spożytkować zarobione pieniądze.
- Gdy widzę w sklepie szpilki Louboutina za kilka tysięcy złotych, to szkoda mi pieniędzy. Wolę kupić podobnie wyglądające z sieciówki, która dobrze naśladuje wyroby znanych projektantów, a pozostałą gotówkę spożytkować na przykład na wakacje - mówi gwiazdka.
Co sądzicie o takim podejściu?
pijavka