
"Janeczko, dziękuję ci też za to, że pokazujesz nam, że życie ma wielką wartość. Niezależnie od tego, jak bywa bolesne, warto skupić się na tym, co piękne", napisała w maju na Instagramie Agata Młynarska tuż po wzruszającej rozmowie internetowej z Janiną Ochojską (65). Choć szefową Polskiej Akcji Humanitarnej czekała jeszcze długa rehabilitacja, a samo leczenie było niezwykle wyniszczające, można już było się podzielić tą wspaniałą wiadomością: udało się, Ochojska pokonała raka! O tym, że choruje, Janina dowiedziała się rok wcześniej, w kwietniu.
„Okazało się w badaniu USG, że mam dwa guzki w piersi i już zajęte węzły chłonne”, mówiła.
Podkreśliła jednak, że jest dobrej myśli, a leczenie traktuje jak kolejne zadanie, które musi wykonać. I trudno się dziwić jej podejściu, bo do walki z przeciwnościami losu Ochojska jest przyzwyczajona jak mało kto. Toczy ją od wczesnego dzieciństwa.
ŻYCIE W SZPITALU
„Miałam sześć miesięcy, kiedy zachorowałam na polio (chorobę Heinego-Medina) i trafiłam do szpitala z powrotem. Oczywiście nie mogę tego pamiętać, ale ponieważ zostałam tam na długie lata, nieuchronnie pierwsze, co się wyłania gdzieś z mroków pamięci, to szpital”, wyznała Janina Ochojska w wywiadzie rzece „Niebo to inni”.
Pierwsze osiem miesięcy po ataku wirusa półroczna Janina przeleżała w szpitalu w Bytomiu, gdzie była podłączona do „żelaznych płuc”, aparatu, który umożliwiał jej oddychanie. Najważniejsze było, żeby przeżyła. O kości i mięśnie, siłą rzeczy, troszczono się mniej. Gdy najgorsze minęło, 14-miesięczną Ochojską przewieziono do sanatorium dla dzieci, które przeszły polio.
„Nie mogłam nawet usiąść. Nie było mowy o raczkowaniu. Chodzić zaczęłam, dopiero jak miałam pięć lat”, wyznała.
Ale pierwsze samodzielnie postawione kroki nie były końcem pobytu w sanatorium. Ochojska mieszkała w nim, z niewielkimi przerwami, aż do 12. roku życia. I przez wszystkie te lata codziennie walczyła o to, by odzyskać sprawność, którą odebrało jej polio. Choć dzieciństwo spędziła w szpitalach, uważa je za szczęśliwe i spełnione.
„O życiu na zewnątrz mieliśmy raczej blade pojęcie. To, że żyliśmy w izolacji, wcale nam jednak nie przeszkadzało. Chodziliśmy do przedszkola, do szkoły. (…). Na co dzień mieliśmy dla siebie ogromny park, dziki, niesamowity, z mnóstwem kryjówek, można się tam było bawić w podchody, w Zorro albo w Indian. (…) Jastrzębie nauczyło mnie nie rozczulać się nad sobą i nie skarżyć na swój los”, wyznała Ochojska w „Niebo to inni”.
Ale nauczyła się tam też tego, jaką moc ma solidarność, bo dotknięte różnymi chorobami dzieci w sanatorium wspierały się w trudnych momentach.
KAŻDY MOŻE COŚ DAĆ
Wpływ na to, że Ochojska mimo własnej niepełnosprawności postanowiła poświęcić swoje życie pomaganiu innym, miały nie tylko lata spędzone w sanatorium, lecz także dom rodzinny. Szefowa PAH nie ukrywa, że jej rodzice byli biedni:
„Głównym źródłem naszej biedy był alkoholizm ojca. (…) Ojciec przepijał pensję, wynosił z domu różne rzeczy; bywało tak, że mama nie miała za co kupić jedzenia”, wspomina Ochojska.
Dopiero kiedy zamieszkała z rodzicami, dotarło do niej, jaki koszmar przeżywają na co dzień jej mama i brat. Wtedy też uzmysłowiła sobie, że gdyby nie pomoc innych ludzi, ona i jej bliscy przymieraliby głodem. Jednak doświadczeniem, które najbardziej ukształtowało Ochojską, był pobyt w Lubuskim Ośrodku Rehabilitacyjno-Ortopedycznym w Świebodzinie, gdzie trafiła, mając 15 lat. Tam przeszła poważną operację kręgosłupa, która poprawiła jej sprawność, a także, dzięki doktorowi Lechowi Wieruszowi, przeżyła przemianę duchową.
„Powiedział, że niepełnosprawność jest darem, a dokładniej – że będąc niepełnosprawną, ja mam coś więcej, a nie czegoś mniej”, wspominała.
Zrozumiała, że mimo ograniczeń może wiele osiągnąć i wiele dać. Skończyła studia, zaczęła działać w „Solidarności”. Gdy upadł komunizm, postanowiła pomagać mieszkańcom krajów zrujnowanych przez wojny i klęski żywiołowe. W 1992 roku Ochojska założyła Polską Akcję Humanitarną, która do dziś wysłała pomoc ludziom w ponad 40 krajach świata. W zeszłym roku została europosłanką.
Trzy miesiące temu Ochojska mówiła w RMF FM:
„Na pytanie dlaczego ja dostałam tę szansę i wyzdrowiałam, jest odpowiedź: to znaczy, że jestem jeszcze potrzebna, że jeszcze mam coś do zrobienia. Tak to traktuję”.