Od śmierci Grzegorza Ciechowskiego minęło już wiele lat, ale postać kultowego muzyka wciąż gości na łamach mediów. Niestety, nie ze względu na swoją ponadczasową twórczość, a przepychanki słowne między jego żoną i Małgorzatą Potocką, którą dla niej zostawił. Obie panie nie stroniły od mocnych wywiadów, nawzajem się oskarżając i obrażając. Przypomnijmy: Szok! Potocka sugerowała aborcję żonie Ciechowskiego?

Reklama

Teraz o nazwisku Ciechowskiego znów jest głośno. Marka Bytom ogłosiła bowiem, że już w październiku swoją premierę będzie miała kolekcja garniturów inspirowana jego stylem. Wszystko w ramach projektu "Icons" - dwie poprzednie poświęcone były Zbigniewowi Cybulskiemu i Markowi Hłasce. W sieci pojawiło się już kilka archiwalnych zdjęć Grzegorza, które służą jako materiały reklamowe. To wywołało ogromne oburzenie wśród fanów muzyka i internautów, którzy wykorzystanie wizerunku zmarłego uważają za grubą przesadę. Sprawę ostro skomentował były gitarzysta Republiki.

Wizerunek Grzegorza w reklamie garniturów… Gdybym chciał być grzeczny powiedziałbym – niestosowne. Ale nie chcę być grzeczny więc nazywam to wprost – JEST TO SKANDAL !!!!!!!! Chciałbym być dobrze zrozumiany. Po prostu nie podoba mi się to, co się wydarzyło. Będę się strasznie kiepsko czuł widząc zdjęcie Grzegorza w centrach handlowych w innym kontekście niż jego działalność artystyczna. Człowiek idący artystycznie zawsze, w pewnym sensie, pod prąd, dziś staje się wprost częścią komercji. Zadałem sobie pytanie: co odpowiem kiedyś dziennikarzowi na pytanie o piosenkę „Mamona”. Czy spadkobiercy zdają sobie sprawę z tego, że w pewnym sensie, bezczeszczą pamięć po Grzegorzu. Bo jak się ma przekaz wynikający z tekstu piosenki „Mamona” do reklamy garniturów z Bytomia? Nikt nie miał moralnego prawa sprzedawać Grzegorza. Bo to nie jest sprzedanie jego wizerunku, to sprzedanie wszystkiego co było nim i z nim było związane. Takie jest moje zdanie, czy to się komuś podoba czy nie. „Pecunia non olet” - napisał na Facebooku wściekły Zbigniew Krzywański.

Oczywiście od razu pojawiły się zarzuty pod adresem żony Ciechowskiego, Anny Skrobiszewskiej. Wdowie zarzuca się, że kierowały nią tylko pieniądze i chęć wzbogacenia się kosztem zmarłego artysty. Głos w tej sprawie zabrał jej reprezentant.

Propozycja wyszła od firmy i została przyjęta, w odróżnieniu od innych komercyjnych ofert, którymi jesteśmy zasypywani. To projekt w dobrym guście, który pozwoli promować Grzegorza oraz jego dorobek wśród młodych ludzi. Nie robimy nic, co byłoby nieeleganckie. Zgadzam się, to akcja komercyjna, ale też promocyjna, zarówno dla marki Bytom, jak i nazwiska artysty - wyjaśnia w rozmowie z dziennik.pl Przemysław Wałczuk, reprezentujący wdowę po Ciechowskim.

Myślicie, że taka kolekcja to dobry pomysł czy już przesada?

Zobacz: Wdowa po Ciechowskim atakuje Potocką: "Mieliśmy romans"

Zobacz także

Reklama

Gwiazdy na pokazie garniturów:

Reklama
Reklama
Reklama