Wczoraj w Kościele Baptystów New Hope odbył się pogrzeb Whitney Houston. Zjawili się na nim wszyscy, również eks mąż zmarłej Bobby Brown.

Reklama

- Pozwolono mu wejść do kościoła. Zmówił modlitwę i od razu szybko wyszedł. Miał przekrwione oczy. W sumie jego wizyta trwała nie dłużej jak 15 minut - informuje jeden ze świadków.

Bobby od razu po wizycie wydał oficjalne oświadczenie.

- Zaproszono mnie oraz moje dzieci na pogrzeb. Kiedy zajęliśmy miejsca, ochrona od razu kazała nam się przenieść. Nie rozumiem, dlaczego potraktowano tak mnie i moją rodzinę. Nikogo innego nie poproszono o zmianę miejsca. Ochrona robiła również wszystko, abym nie mógł zobaczyć się z moją córką Bobbi Kristiną. Pomodliłem się chwilę i opuściliśmy kościół. Nie chciałem robić scen, bo był to dzień pamięci Whitney - tłumaczy Bobby.

Podobno za całą sytuację jest odpowiedzialna rodzina Houstonów, którzy cały czas obwiniają Browna za upadek Whitney. Chyba jednak w taki dzień wszyscy powinni zapomnieć o tym, co było kiedyś i przestać ze sobą walczyć?

Zobacz także

Reklama

wk

Reklama
Reklama
Reklama