W ostatnim dniu stycznia 2011 roku wydawało się, że przed Robertem Kubicą otwiera się najlepszy okres kariery. Poprzedni sezon skończył na 8. pozycji, bardzo blisko czołówki. W testach nowego bolidu Renault osiąga najlepszy czas. Media spekulują, że naszego kierowcę Formuły 1 ma na oku team Ferrari. Co poniektórzy już marzą o polskim mistrzu świata F1.

Reklama

6 lutego 2011 Robert wsiada jednak za kierownicę Skody Fabii S2000 Evo2, by wziąć udział w rajdzie Ronde di Andora. Na pierwszym odcinku specjalnym rozpędzony samochód, przez mokry asfalt i nierówność na jezdni, traci z nią kontakt i uderza lewą stroną w barierę. Ta przechodzi przez auto i przygniata polskiego kierowcę.

East News

- Podniosłem głowę i zobaczyłem, że między nami jest bariera, a Robert ma opuszczoną głowę. Dopiero wtedy zorientowałem się, że przed nim nic nie ma, wszystko jest wyrwane. Klatka została przecięta przez barierę. Drzwi zablokowały się - wspominał pilot Kubicy, Jakub Gerber w portalu sport.pl.

Gerberowi udało się wysiąść ze Skody o własnych siłach, z Robertem jednak nie jest dobrze.

- Musiałem wypchnąć poliwęglanową szybę i wygramolić się z wraku. Zaczęło do mnie docierać, jak dramatyczna jest sytuacja. Obrażenia Roberta były duże. (…) Miał zgruchotane nadgarstek i nogę. Później okazało się, że ma też przeciętą tętnicę udową i błyskawicznie tracił krew. Widać było jak słabnie - mówił Gerber.

East News

Walka o życie Kubicy i relikwie Jana Pawła II

Uwięziony w aucie kierowca przez ponad godzinę stracił 5 litrów krwi. Gdy w końcu udaje się go wydostać, helikopter przewozi go do szpitala Santa Corona. Dwie ekipy lekarzy operują go na zmianę. Tamują krwotok i próbują uratować zgruchotane przez barierę ramię. Początkowo mówi się nawet o możliwej amputacji. Na szczęście, szybko okazuje się, że nie będzie to konieczne. Dzień później lekarze wybudzają Roberta ze śpiączki, ale nadal nie jest dobrze. Kierowca narzeka na ból, potrzebne są kolejne operacje.

Przerażeni kibice trzymają kciuki za naszego najlepszego kierowcę. Kardynał Dziwisz 5 dni po wypadku przekazuje mu do szpitala relikwie Jana Pawła II, kroplę krwi i kawałek szaty. Ponoć prosi o nie sam Robert.

Zobacz także

- Brutalnie szczerze: pierwsze miesiące to była walka, żebym żył. Pęd, operacje... Ten okres był dynamiczny i bolesny - wspominał potem Kubica w wywiadzie dla sportowefakty.wp.pl.

Ale, jak się okazało, jeszcze gorsze były kolejne miesiące.

Jest to dziwne, gdy w wieku 26 lat zaczynasz się uczyć rzeczy, których uczyłeś się w wieku dwóch lat. Prosta rzecz: wiązanie butów.(…) nie umiesz tego zrobić. Na początku strasznie się wkurzałem. Próbowałem to robić cały czas tak samo, ale mi nie wychodziło. (…) Miałem moment, w którym moja głowa nie akceptowała prawej strony mojej ciała.

Jak Kubica pamięta wypadek?

Jak mówił w angielskiej popiołudniówce „The Sun” przed samym wypadkiem miał dziwne przeczucia.

- Kilka dni przed tym rajdem obudziłem się i nie chciałem startować - zdradził tabloidowi.

Ale samego wypadku Kubica nie chce wspominać.

- Nie opowiedziałbym jak było, nawet jakby ktoś przyłożył mi pistolet do głowy. Wciąż dużo pamiętam, ale żeby wrócić do zdrowia fizycznego i psychicznego, nie mogłem się nad tym zastanawiać zbyt dużo. Nie usunąłem jednak tych wspomnień całkowicie, bo był to moment zmieniający moje życie - wyznał.

East News

Czy dziś, po latach, przeszło 20 operacjach, wiedząc jak bardzo wypadek zmienił jego życie, jak bardzo wpłynął na jego rozpędzającą się mocno karierę, coś by zmienił?

Nagle, w jednej chwili, straciłem to, co było niemal całym moim życiem. (…) Nie mam sobie za złe. Byłem świadomy tego, co robiłem. Nikt mnie nie zmuszał. To była moja decyzja. Bardzo możliwe, że gdybym miał to zrobić jeszcze raz, to albo bym tego nie robił, albo podszedłbym do tego zupełnie inaczej - mówił w wywiadzie dla sportowefakty.wp.pl.

Reklama

Jak dodaje, prowadzenie samochodu wyścigowego to za każdym razem taniec na krawędzi. Ale to przecież nakręca kierowców.

Czasem tę granicę się przekracza i trzeba ponieść większe lub mniejsze konsekwencje. Ja za mały błąd zapłaciłem bardzo wysoką cenę. (…) Ten wypadek jest wydarzeniem, które dotknęło mnie w życiu najbardziej - podsumowuje w portalu.

Reklama
Reklama
Reklama