Reklama

Choć wydawałoby się, że wszelkiej maści imprezy są potrzebne celebrytom do tego by się po prostu lansować, okazuje się, że gwiazdy robią na bywaniu niezły biznes.

Nie dość, że najedzą i napiją się za darmo, a w razie udanej kreacji, czy jakiejkolwiek krótkiej wypowiedzi mają zagwarantowaną serie artykułów na ich temat, to za kilka słodkich minek i ustawienie się do zdjęcia na danym bankiecie dostają krocie
!

Reklama

"Fakt" zrobił analizę, kto zarabia najwięcej na "bywaniu". Któż nie marzyłby, żeby za przyjście na bankiet, darmowy obiadek i na ogół jeszcze za parę firmowych gadżetów nie dostać... 12 tysięcy złotych!

Choć z pewnością pobieranie opłat nie należy w show-biznesie do zbyt chlubnego pozyskiwania pieniędzy, to według tabloidu, Doda pobiera największe opłaty za przybycie.

Mocno ceni się także Monika Richardson, która za pokazanie się żąda około 10 tysięcy. Wschodząca gwiazda, Patrycja Kazadi też ma już swoją cenę. Mimo iż jest początkująca, krzyczy tyle samo ile doświadczona wyjadaczka - Richardson.

Tabloid twierdzi, że trochę mniej życzą sobie tak zwani stali bywalcy. Na przykład Grażyna Wolszczak dostaje około 3 tysięcy złotych. Ale, że często można ją spotkać na wszelkiej maści imprezach w skali miesiąca robi się niezła sumka.

Podobno nawet bracia Mroczek mogą nadal liczyć na symbolicznego "tysiaczka".

Reklama

Choć z pewnością wielu fanów artystów myśli, że gwiazdy chodzą na imprezę z racji własnych przekonań, to chyba każdy przyzna, że 12 tysięcy za dwugodzinny bankiet można się przemęczyć.

pijavka

Reklama
Reklama
Reklama