
Alżbeta Lenska w maju miała poważną operację mózgu. Tego dnia pobolewała ją głowa, ale myślała, że to po prostu migrena. W związku z tym jakby nigdy nic przyszła do teatru, by zagrać w wieczornym spektaklu „Kontrabanda”. Zasłabła w przerwie po pierwszym akcie za kulisami. Kiedy Alżbeta Lenska dojechała karetką do szpitala okazało się, że pękł je tętniak w mózgu. Aktorka znana m.in. z takich seriali jak „Na dobre i na złe”, „Pierwsza miłość” czy „Ojciec Mateusz” – dziś jest już zdrowa. W magazynie „Party opowiedziała, jak przez ostatnie kilka miesięcy zmieniło się jej życie. Nie powiem, że jestem nowym człowiekiem, ale z całą pewnością mam teraz w sobie niewiarygodne poczucie szczęścia. Aż płakać mi się chce, jak o tym opowiadam", mówi Lenska. Aktorka zdradziła też, że nauczyła się bardziej doceniać codzienność. Kiedyś zamęczałam siebie myślami, że może powinnam grać lepsze role i więcej pracować. Nie doceniałam tego, co mam. Pamiętam, jak po operacji wybudziłam się z narkozy, natychmiast zaczęłam się uśmiechać. To było dziwne, bo nie potrafiłam zwalczyć tego uśmiechu. Przychodzili do mnie do szpitala przyjaciele, rodzina, mama. Mówiłam im, że ich kocham i cieszę się, że są przy mnie są. Wtedy zaczynali się śmiać przez łzy. Nie mogli w pierwszym momencie zrozumieć, że jestem ogromnie szczęśliwa. Po operacji Alżbeta Lenska zyskała większy luz. Kiedyś byłam w wiecznym biegu, bo przecież trzeba zajmować się dziećmi, zarabiać, urządzać mieszkanie. Wiedziałam, że mam fajnego męża, ale – jak każda kobieta – potrafiłam się z nim spierać i pokłócić. Teraz go bardziej doceniam. Zaczęłam też o siebie dbać, mniej się stresuję. Mam nadzieję, że tak już mi zostanie.