Antoni Królikowski trenuje, zmienił dietę, dba o prywatność… No i znowu jest zakochany
Antoni Królikowski trenuje, zmienił dietę, dba o prywatność… No i znowu jest zakochany
Dużo się u niego ostatnio zmieniło. Ale Antoni Królikowski unikał dziennikarzy. 30-latek wolał ułożyć sobie pewne rzeczy na nowo. Spotykamy się co jakiś czas, ale po raz pierwszy rozmawiamy przy herbatce z hibiskusa i proteinowym ciasteczku…
Antoni Królikowski jeszcze nigdy nie był tak bardzo pewny tego, czego chce od życia. Zmiana na lepsze? Tak! Zobaczcie, co powiedział magazynowi "Flesz".
Zobacz także: Ciężko uwierzyć, że to ten sam Antek! Zobaczcie, jak zmienił się Antoni Królikowski
1 z 5
Niedawno pojawiłeś się na festiwalu w Kołobrzegu, gdzie był wyświetlany „Dywizjon 303”. Ale wszystkich i tak najbardziej interesowało to, z kim tam przyjechałeś. Katarzyna, twoja dziewczyna, nie jest związana z show-biznesem i niewiele o niej wiadomo…
I wolimy, żeby tak zostało. Z drugiej strony nie zamierzamy ukrywać naszego związku, bo niby z jakiego powodu mielibyśmy to robić? Wychodzimy razem do ludzi, na koncerty, festiwale czy do kina, ale nie musimy się z tego chyba publicznie spowiadać?
I nie powiesz nic więcej na temat Katarzyny?
Kasia jest spoza show-biznesu i chciałbym, żeby tak zostało. Nie chcę o niej opowiadać. Najważniejsze jest dla mnie to, że jesteśmy razem, a zdaję sobie sprawę, że nie jest łatwo być dziewczyną kogoś, w kogo co jakiś czas celują obiektywami aparatów i kto jest bohaterem durnych artykułów.
Ale z fotografami masz dzisiaj niezłe relacje. A różnie z tym przecież bywało w przeszłości.
Do niektórych spraw musiałem dorosnąć. Nigdy jednak nie zaakceptuję przekraczania pewnych granic, dlatego czasami lubię się zabawić z paparazzimi. Pamiętam śmieszną sytuację, kiedy było na mnie „zlecenie” z pewnej gazety, gdy zaczynałem spotykać się z Kasią. Paparazzi koczowali pod moim domem. Był u mnie mój kolega, z którym jesteśmy do siebie trochę podobni. Poprosiłem go, żeby założył moją kurtkę, czapkę i podjechał na stację benzynową moim autem ze swoją dziewczyną. Oczywiście zrobiono im zdjęcia, a my z Kasią mieliśmy spokój przez kilka dni. Dopóki nie zorientowali się w gazecie, że zaszła pomyłka (śmiech).
2 z 5
Ale twoje życie można śledzić na Instagramie. Ile średnio poświęcasz czasu na social media?
Coraz mniej (śmiech). Miałem taki moment w życiu, że rzeczywiście mogłem o sobie powiedzieć, że z tym przesadzam. Ciągle robiłem zdjęcia, Instastory, wrzucałem nowe posty. Dziś otrząsnąłem się z tego szału. Szukam balansu. Jednymi sytuacjami się dzielę, ale inne zachowuję tylko dla siebie i moich najbliższych.
Traktujesz konto na Instagramie jak fanpage czy źródło dochodu?
Moja e-osobowość coraz bardziej przypomina prawdziwego mnie. Dzielę się sprawami zawodowymi, jednocześnie moje konto jest też rodzajem prywatnej kroniki. Lubię zachowywać szczęśliwe chwile z życia, pokazywanie ich to wymiana pozytywnej energii.
Wszyscy pamiętamy te „szczęśliwe relacje”, które jeszcze rok temu można było zobaczyć na twoich kontach.
Szybko okazało się, że to bywa pułapką. Kreując swoją e-osobowość, czasem udajesz kogoś, kim nie jesteś, i to może się negatywnie odbić na twoim prawdziwym ja. Kiedy patrzę na moich znajomych, którzy mają miliony followersów, na których zarabiają przy okazji kupę kasy, myślę sobie, że coraz mocniej stają się niewolnikami swoich własnych profilów. Nagle musisz uważać, jaką wodę pijesz albo czy przypadkiem ktoś nie zrobi ci zdjęcia w nie tych butach, co trzeba. Trzeba szukać w tym wszystkim równowagi. To trudne, ale niektórym się udaje.
3 z 5
Za chwilę zagrasz w nowym filmie Patryka Vegi „Polityka”. Podobno musiałeś podpisać klauzulę poufności, że nikt się nie dowie o tym projekcie.
Ostatni raz taką klauzulę podpisywałem przy okazji programu „Agent. Gwiazdy”. Wtedy udało nam się dowieźć tajemnicę do końca, chociaż nie było nam łatwo. Podobnie jest z „Polityką”. Patryk zaczął robić ten film jeszcze w kwietniu. Każdy z nas musiał podpisać lojalkę, że nie będzie mówić o projekcie. Film roboczo, dla „niepoznaki”, był zatytułowany „Jesień”. Jednak gdy mijało się aktorów, którzy byli ucharakteryzowani w określony sposób, trudno było się nie zorientować, kim inspirowane były ich postacie.
Akurat ty nie bardzo przypominasz Bartłomieja Misiewicza. Ale to właśnie twoja rola wywołała największy skandal w mediach. Misiewicz chce już odszkodowania od Vegi w wysokości miliona złotych.
Problem polega na tym, że scenarzysta filmu inspirował się faktami, ale nie jest to obraz zrobiony 1 : 1. Mój bohater to młody człowiek, który dostaje władzę i zaczyna używać jej w niekompetentny sposób. Odbija mu palma i nie radzi sobie z taką odpowiedzialnością. Od nadużywania jej po prostu wariuje. Moim zdaniem zagrałem postać inspirowaną wieloma patologiami naszych czasów i jest to historia bardzo uniwersalna. Oczywiście słychać o pozwach, a niektórzy politycy są bardzo oburzeni filmem Patryka Vegi, ale przypominam, że wszyscy oceniają film, którego przecież jeszcze nie widzieli. „Polityka” trafi do kin we wrześniu.
4 z 5
Zmieniając temat. Twój brat Jan Królikowski i Joanna Jarmołowicz spodziewają się dziecka. Niedługo zostaniesz więc wujkiem. Jak się z tym czujesz?
Młodszy o trzy lata brat postanowił trochę mnie wyprzedzić w założeniu rodziny. Życzę mu jak najlepiej. Ale dla mnie… to mimo wszystko trochę jeszcze za wcześnie. Chociaż jestem pewien, że będę fajnym wujkiem.
A ty jak długo zamierzasz jeszcze czekać ze ślubem?
Litości, mam dopiero 30 lat!
Twoja przyszła bratowa jest jednocześnie twoją eksdziewczyną…
To jest rzeczywiście dosyć skandaliczna sytuacja (śmiech). Ale poważnie – Joasia była bardziej moją dobrą koleżanką i tyle… Gdy okazało się, że jest dziewczyną mojego brata, też na początku byłem lekko zaskoczony. Ale później pomyślałem sobie, że jeżeli ludzie się w sobie zakochują, to liczy się tylko miłość. Czy mamy więc się przejmować jakimiś konwenansami? Dziś spodziewają się dziecka i kibicuję im z całego serca!
5 z 5
Widzę, że się zmieniłeś. Jeszcze niedawno trudno byłoby mi wyobrazić sobie ciebie pijącego herbatkę z hibiskusa i przegryzającego ciasteczka proteinowe.
Nie chcę odpuszczać, nie mogę sobie teraz na to pozwolić. Jeśli mam zamiar dalej się rozwijać, to muszę o siebie dbać na sto procent. Dzisiaj nie wyobrażam sobie, żeby zaniedbywać pewne sprawy, a – jak wiadomo – w przeszłości czasami tak bywało. Dzisiaj wiem, gdzie jestem i czego chcę. Jestem zakochany, dobrze mi idzie zawodowo, a zamiast tracić czas na imprezach, wolę się wyładować na siłowni.
Dużo czasu poświęcasz na sport.
Trenuję codziennie, jak nie siłownia, to tenis. Do tego rozważna dieta. Czas najwyższy, żebym przeszedł fizyczną metamorfozę, tak że, proszę, trzymajcie kciuki (śmiech).