Udział w show miał być dla Marioli i Andrzeja Gołotów miłą przygodą, a skończył się wielką awanturą i widmem rozwodu.

Reklama

Na występ w „Agent-Gwiazdy” producenci namawiali Mariolę (50) i Andrzeja (51) Gołotów kilka miesięcy. Co ciekawe, ich kandydaturę zaproponowała prowadząca program Kinga Rusin, która rok temu w Chicago realizowała z nimi materiał do „Dzień dobry TVN”. Ta wizyta zaowocowała nie tylko przyjaźnią, ale i zaproszeniem do programu!

– Przyznaję, że lecąc na Wyspy Kanaryjskie, nie wiedzieliśmy z żoną, w co się pakujemy (śmiech). To była ekstremalna przygoda, która omal nie zakończyła się dla mnie rozwodem. Ledwo odpokutowałem – śmieje się w rozmowie z „Party” Andrzej Gołota.

Okazało się, że intensywne tygodnie spędzone na planie show były dla Gołotów walką z własnymi słabościami, ale też sprawdzianem dla ich małżeństwa. Czy zdali go celująco?

Sprawdzian uczuć

Najpierw zaproszenie do „Agenta” dostał Andrzej. Wahał się, czy przyjąć tę propozycję, ale rodzina przekonała go, że to program idealny dla niego!

– Andrzej uwielbia adrenalinę i rywalizację, chciał się też sprawdzić w innej dziedzinie niż boks. A gdy ja również dostałam propozycję udziału w show i okazało się, że możemy pojechać razem, potraktowaliśmy to jak zaproszenie na wakacje – mówi nam Mariola Gołota.

Na miejscu małżonkowie dowiedzieli się, że muszą walczyć przeciwko sobie!

Zobacz także

– Chcieliśmy zasiać trochę niepokoju. Zastanawialiśmy się, czy jeśli któreś z nich byłoby agentem, to czy potrafiliby to przed sobą ukryć – zdradza producentka show Marta Więch.

Pięściarz wspomina, że momentami na planie czuł się jak... w czasach komunizmu!

– Każdy każdego obserwował i kablował jeden na drugiego. Wkręciliśmy się tak, że najpierw podejrzewaliśmy z Mariolą siebie nawzajem, a potem już wszystkich innych uczestników – zdradza.

Adrenalina i wyczerpujące fizycznie i psychicznie zadania sprawiły, że emocje wzięły górę.

– Przy wykonywaniu jednego z zadań mąż mi nie pomógł. I poczułam się tak, jakby mnie porzucił. Pierwszy raz w życiu! Wyrwał mi kawałek serca – opowiada Mariola.

Jak to się skończyło?

– To nie była moja wina, ale Mariola była nieugięta. Kajałem się codziennie, powtarzając: mój błąd, mój błąd, i w końcu udało mi się tę dziurę zacerować. Całe szczęście, bo z Mariolą lepiej nie zadzierać. Ani w życiu, ani na sali sądowej – żartuje bokser.

Jak długo Gołotowie zostaną w programie? Tego nie mogą zdradzić, ale z jednej rzeczy są dumni.

– Choć ten show skłania do tego, by wkładać maski i grać, nam udało się być sobą – mówią.

Waleczne serce

Po programie Gołotowie wrócili do swoich obowiązków w Chicago. Jakie plany mają teraz? Mariola prowadzi dobrze prosperującą kancelarię prawniczą. Pięściarz, choć jest już na sportowej emeryturze, wciąż boksuje. Poza tym gra w tenisa, dużo biega, a wkrótce wybiera się z synem Andrzejem Jr. na narty.

Gołota nie ukrywa, że chciałby zostać dziadkiem.

– Czekam na wnuka i mam nadzieję, że córka spełni to marzenie. A dziadek na pewno nauczy go kilku ciosów – zapowiada.

I zdradza, że sam też chciałby jeszcze stanąć na ringu. Ostatnio dostał nawet propozycję walki, ale jeszcze nie wie, czy ją przyjmie.

– Chęć sprawdzenia się zawsze jest. O formę dbam, ćwiczę ręce, więc zobaczymy – dodaje.

Pięściarz nie wyklucza, że kiedyś otworzy swoją szkółkę bokserską. Ale teraz chce podróżować z żoną po świecie.

– Na emeryturę jestem jeszcze za młody! – mówi.

Mariola i Andrzej Gołotowie:

Reklama

Zobacz także: Misiek Koterski i Viola Kołakowska mieli ostry konflikt na planie "Agenta"? Aktor zabrał głos w tej sprawie

Reklama
Reklama
Reklama