Kasia Tusk brała udział w 5. edycji "Tańca z gwiazdami". Producenci zaprosili ją do programu po tym, jak Ola Kwaśniewska doszła do finału 3. edycji show i zaskarbiła sobie dużą sympatię widzów. Producenci liczyli na to, że sytuacja powtórzy się i obecność kolejnej córki polityka przyciągnie przed telewizory miliony widzów. Tak też się stało, ale Kasia - w przeciwieństwie do Oli - nie tańczyła tak dobrze. Jej partnerem był ulubieniec widzów, Stefano Terrazzino, ale i tak nie udało jej się dojść do finału.

Reklama

Jak Kasia wspomina udział w programie? Co ją skusiło? Pieniądze, ciekawość?

"W tym wieku pieniądze nie odgrywają szczególnej roli. Zdecydowanie przeważyła ciekawość. Poczucie, że szansa może się nie powtórzyć. To był 2007 rok, miałam niespełna 20 lat. W domu odbyła się narada i tata powiedział, że żałuje tylko tych rzeczy, których nie zrobił. Ale ten występ raczej mi odradzał. Ja uznałem, ze to będzie ciekawa przygoda" - powiedziała Kasia w "Twoim stylu"

Kto miał rację?

"Jak to w życiu: i on, i ja. Przygoda rzeczywiście była, ale zobaczyłam też jak wygląda ten świat od kulis. Spotkałam ludzi fajnych i takich sobie, pomocnych i interesownych. Nie czułam się tam najlepiej, ale nie zapłaciłam za obecność w programie szczególnie wysokiej ceny. Przez te cztery miesiące straciłam przede wszystkim pozostać sobą i myślę, że tej próbie sprostałam. Tańczyłam średnio, ale widzowie chyba mnie polubili i "trzymali" długo, prawie do finału. A jednak bardziej niż z sukcesu cieszyłam się z... końca programu. Dzień po byłam już w domu. I wtedy przyrzekłem sobie, że nigdy więcej takich doświadczeń" - zdradziła Kasia.

Córka Donalda Tuska brała udział w show, zanim jeszcze otworzyła swój blog, który przyniósł jej duże pieniądze... Na fali popularności swojego bloga, Kasia postanowiła napisać książkę "Elementarz stylu".

Zobacz także

Eastnews

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama