Już dziś o 20 pierwszy koncert na żywo trzeciej edycji "X-Factora". Na scenie zobaczymy finałową dziewiątkę uczestników, która przed milionową widownią zaprezentuje swój talent wokalny. Niestety tego wieczoru jeden z nich pożegna się z programem.

Reklama

Podczas środowej konferencji prasowej programu spytaliśmy uczestników, czy stresują się przed pierwszym występem na żywo. Odpowiedzi były różne. Każdy z finalistów na swój sposób podchodzi do stresu.

- Zaczynam się stresować powoli. Mam nadzieję, że się wyciszę trochę. Myślę, że ten klimat, który w sobotę będzie tutaj panować, to jest zupełnie coś innego, niż coś, co było wcześniej. Mam nadzieje, że to pozytywnie na mnie wpłynie - powiedziała nam Maja Hyży z grupy Kuby Wojewódzkiego.

Zupełnie inne podejście do występu na żywo ma mąż Mai Grzegorz Hyży z tak zwanej grupy seniorów:

- Jeszcze się nie stresuję. Pewnie ten stresik się pojawi. Będzie to taki motywujący stres. Nie mogę się już doczekać tego występu. Tego aż będę mógł wyskoczyć tutaj na tą scenę i zaprezentować się szerszej publiczności z tą świadomością, że tutaj będą tysiące ludzi, a przed telewizorami miliony. To jest fantastyczne.

Bezstresowo do pierwszego odcinka "X-Factora" podchodzi również Filip Mettler:

- To jest podniecenie, ekscytacja. Czekam na sobotę i czekam aż będę mógł wyjść i śpiewać.

Redakcyjnie trzymamy kciuki za wszystkich finalistów i ich dzisiejsze występy. Ponadto nie możemy doczekać się również tego, co na scenie zaprezentuje Dawid Podsiadło, który wykona piosenkę ze swojej debiutanckiej płyty.

Zobacz także

Reklama

Finaliści na konferencji prasowej:

Reklama
Reklama
Reklama