Doda od tygodni zapowiada, że wydanie jej najnowszej płyty będzie pod każdym względem szokujące. Udowodniła to teledyskiem do najnowszego singla "Bad Girls". Nie szczędziła na niego grosza, bowiem teledysk kosztował ponad 100 tysięcy złotych, ale dzięki temu efekt jest piorunujący. Wszyscy fani i antyfani zgodnie stwierdzili, że teledysk "zmiażdzył rodzimą konkurencję". Doda z pewnością wyznaczyła nowy kierunek swojej kariery. Zaśpiewała po części po angielsku, a film zmontowany na najwyższym poziomie rzeczywiście otwiera jej drzwi do zagranicznych list przebojów.

Reklama

Również na imprezie z okazji 18. urodzin "Playboya" Rabczewska udowodniła, że jej zamiłowanie do śmierci nie jest tylko chwilową fascynacją. Co prawda jej występ stał pod znakiem zapytania bowiem wokalistka od tygodnia zmagała się z chorobą, pokazała na co ją stać. Ubrana w skąpy gorset, okraszony nieco zapomnianymi przez nią różowymi dodatkami, dała na scenie niezłe show. Stałym już elementem stała się trumna. Zdaje się, że Doda przejęłą zamilowania swojego narzeczonego, czyli kult śmierci. Zarówno w teledysku, gdzie Doda śmiało wygina się nad nieboszczykiem i wydłubuje mu oko. Co prawda na imprezie nikomu oka nie wydłubała, ale na pewno nie jednemu oczy wyszły na wierzch, kiedy gładziła się sztuczną ręką wyglądająca tak jakby ktoś odciął ją od trupa. Były także śmiałe wygibusy nad hydrantem. Było dużo seksu, czyli to co na takiej imprezie jak urodziny "Playboya" z pewnością jest pożądane. Należy jednak zaznaczyć, że nie każdemu urwane kończyny i trumny będą kojarzyły się z czymś miłym.

Reklama

Jej album "7 Temptations' ma przede wszystkim szokować publiczność. Na razie znakomicie jej się to udaje. Umiejętności wokalne zostają raczej na drugim planie, ale w dzisiejszych czasach to chyba nie jest najważniejsze...

Reklama
Reklama
Reklama