Jeśli szukasz pracy, musisz liczyć się z tym, że prędzej czy później ktoś zadzwoni z miejsca, do którego dotarło twoje CV. To już nie te czasy, że na rozmowę zaprasza się listownie. Ani to jeszcze nie ten etap, że o zakwalifikowaniu do kolejnego etapu informuje się mailem lub smsem.

Reklama

Najczęściej rekruterzy zapraszają na rozmowę kwalifikacyjną przez telefon. Co więcej – niekiedy także ten kontakt traktują jako rodzaj sprawdzenia kandydata. Dlatego, szukając pracy, dopilnuj, by to pierwsze wrażenie było jak najlepsze.

Rozmowa kwalifikacyjna przez telefon - „ja uwielbiam ją!”

Jeśli chcesz wywrzeć dobre wrażenie, wyłącz melodie, które grają podczas dzwonienia do ciebie. W miarę neutralna muzyka jest do zaakceptowania, ale jeśli rekruter usłyszy jeden z ostatnich przebojów o niezbyt wyszukanej treści, może się poczuć zażenowany. Podobnie sprawa się ma z pocztą głosową – jeśli z niej korzystasz, nagraj powitanie samodzielnie i nie wykupuj specjalnie oryginalnych, zabawnych powiedzonek. Tym bardziej, że twoje poczucie humoru może być zupełnie inne niż osoby, która do ciebie dzwoni.

Grunt to orientacja!

Intensywnie szukając pracy, masz prawo nie pamiętać wszystkich miejsc, do których powędrowała twoja aplikacja. Nie daj jednak tego po sobie poznać. Gdy zadzwoni rekruter, by zaprosić cię na rozmowę kwalifikacyjną, a tobie nazwa firma nic nie mówi, udaj, że po prostu nie dosłyszałaś nazwy – może akurat sobie przypomnisz. Jeśli mimo powtórzenia nazwy, olśnienie nie nastąpiło, nie pytaj „a jakie państwo mieliście ogłoszenie” ani nic z tych rzeczy. Po prostu po umówieniu się na spotkanie, sprawdź w internecie stronę firmy, poszukaj archiwalnych ogłoszeń o pracę – być może coś ci się przypomni. A jeśli nie – trudno! Tak czy siak warto pójść na rozmowę kwalifikacyjną. Nawet jeśli na miejscu okaże się, że to nie dla ciebie, poćwiczysz uczestnictwo w interview i oswoisz się z taką sytuacją.

Zobacz także

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama