Żona Kamila Durczoka broni go po tym, jak Beata Tadla zdecydowała się opowiedzieć o kulisach jej pracy w TVN24, kiedy to jej szefem był właśnie Kamil Durczok. Dziennikarka zdradziła bowiem, że zdecydowała się rozpocząć współpracę z Telewizją Publiczną, ponieważ w stacji TVN poczuła nad sobą "szklany sufit", który ją ograniczał.

Reklama

Wiedziałam, że tam nic więcej nie zrobię, że karty są rozdane. Był szefem. Wiadomo było, że nie poprowadzę wydania specjalnego, wieczoru wyborczego, nie zmierzę się z nowymi wyzwaniami. Zeznaję w procesie i nie mogę w ogóle wypowiadać się na ten temat -Beata Tadla przyznała w rozmowie z Na żywo.

Oskarżenia Beaty Tadli oburzyły Mariannę Durczok. Żona Kamila Durczoka w rozmowie z tabloidem sugeruje, że Tadla próbuje promować się kosztem jej męża.

Dziennikarz musi być odporny na różne opinie. Każdy ma swoją własną wrażliwość, różną samoocenę siebie, inne ambicje. Nasze poczucie własnej wartości jest czasem mierzone przez szefa. Pani Beata ma widocznie jakąś wyjątkową wrażliwość. Zmieniała telewizje, cóż w tym dziwnego. Mój mąż też kiedyś przeszedł z TVP do TVN, bo każdy szuka miejsca, w którym może się bardziej spełniać. Beata Tadla jest w tej chwili wolnym rodnikiem na rynku mediów i walczy o swój PR. Ona zeznaje pod przysięgą i musi mówić prawdę- stwierdziła żona dziennikarza.

To nie pierwszy raz kiedy Marianna Durczok staje w obronie swojego męża. Ostatnio dostało się Annie Dereszowskiej, którą krytykowała za to, że zgodziła się na emisję roastu Kuby Wojewódzkiego w którym żartowano z jej "romansu" z Durczokiem.

Zobacz także

Zobacz: Żona Kamila Durczoka OSTRO o Dereszowskiej! "To dla mnie nie jest żadna aktorka!"

Żona Kamila Durczoka krytykuje Beatę Tadlę.

Reklama

Beata Tadla odpowie na krytykę Marianny Durczok?

Reklama
Reklama
Reklama