Od kilku tygodni prawdziwą furorę robi filmik nakręcony przez Sylwestra Wardęgę z psem-pająkiem w roli głównej. To zdecydowanie największy polski hit światowego YouTube'a - w tej chwili ma ponad 93 miliony wyświetleń. Przypomnijmy: Pies-pająk podbił cały świat. Polak zdradził, ile pracował nad projektem

Reklama

Spektakularny sukces zaowocował zaproszeniem do show Kuby Wojewódzkiego. Wardęga zasiadł dziś na słynnej kanapie obok Tomasza Kota, a głównym punktem rozmowy było oczywiście słynne już nagranie. Wojewódzkiego mocno interesował temat zarobków Sylwestra, bo nie jest tajemnicą, ze filmy osiągające na YouTube tak wysokie wyniki, przynoszą ogromne wpływy dla ich twórców. Wardęga nie chciał zdradzić konkretnych kwot, ale poniekąd wyręczył go sam Kuba.


Wardęga: Wszystkie te spekulacje dotyczące kosmicznych kwot nie są prawdziwe, bo tyle czynników na to wpływa i też mnie to drażni, bo wiem w jakim kraju żyjemy. Skomentowałem film innego twórcy i ludzie pisali: "Dalej się reklamujesz? Już ci starczy". Zwróciło mi się trochę z nawiązką za film, więc boję się, że będzie większa fala krytyki. Jestem na nią odporny i komentarze negatywne przekładam na swoją siłę

Wojewódzki: Ale nie jest chyba tajemnicą, że ostatnio widziano Cię w Warszawie w salonie Ferrari. Więc jest tylko jedno pytanie... jaki kolor?

Warto nadmienić, że najtańszy model Ferrari dostępny w warszawskim salonie to koszt około 850 tysięcy złotych, najdroższy zaś to już blisko 1,5 miliona.

Zobacz: HIT INTERNETU: Polak zachwycił w brytyjskim "Mam Talent!"

Zobacz także
Reklama

Matka Oli Kisio podbija internet. Kim jest?

Reklama
Reklama
Reklama