Chociaż od zakończenia programu "Gwiazdy tańczą na lodzie" minęło już kilka lat, to z pewnością wszyscy pamiętają wojnę jaką toczyły ze sobą Justyna Steczkowska i Doda. Okazuje się, że trzecią edycję show wciąż wspomina także sama prowadząca, która na łamach magazynu "Elle" postanowiła opowiedzieć o współpracy z Dorotą Rabczewską. Artystka przyznaje, że chciała zrezygnować w udziału w programie właśnie przez konflikt z Dodą.

Reklama

- Pierwszy odcinek to był szok. Byłam kompletnie zażenowana. Czułam się, jakbym dostała pięścią w twarz, stałam na środku i nie wiedziałam, gdzie jestem ani co się dzieje. To był tak bardzo nie mój świat. Trudno było nie zauważyć wcześniej , że Dorota słynie z niekonwencjonalnych zachowań , ale pomimo wszystko nie było żadnego powodu, żeby uderzyć we mnie... Poszłam do prezesa i powiedziałam, że rezygnuje. Przekonywał mnie i prosił, mówił o zobowiązaniach i o tym, że jak odejdę, to bardzo źle wpłynie na wizerunek programu, a zatrudnili mnie po to, żeby stał się właśnie bardziej elegancki - stwierdza Steczkowska.

Steczkowska przyznaje, że do tej pory żałuje, że została w programie. "Zachowałam się po prostu lojalnie, ale nie ukrywam, że wbrew sobie i ostatecznie nie wyszło mi to na dobre" komentuje artystka, która zarobione wówczas pieniądze przeznaczyła na wydanie swojej płyty.

Zastanawiamy się, czemu Justyna Steczkowska opowiada w wydarzeniach, które miały miejsce kilka lat temu... Czyżby chciała wywołać kolejny konflikt, który sprawi, żeby znowu będzie o niej głośno? Nowa płyta piosenkarki już za kilka dni trafo do sklepów, czy dlatego właśnie teraz opowiada o Rabczewskiej?

Zobacz także
Reklama

kb

Reklama
Reklama
Reklama