Tyle że tym razem na ławę oskarżonych trafia nie reżyser, lecz amerykański wymiar sprawiedliwości. Bo to właśnie on jest głównym bohaterem filmu „Roman Polański: Wanted and Desired” Mariny Zenovich, która bez taryfy ulgowej odsłania zakulisowe gierki sędziów i prokuratorów zaangażowanych wtedy w śledztwo.

Reklama

To skandal! Większość fragmentów filmu została sfabrykowana! Nie ma pokrycia w faktach i nie została potwierdzona przez akta sądowe”, grzmią w swoim oświadczeniu sędziowie sądu w Los Angeles. Szczególnie dotyczy to fragmentu, w którym sędzia zgadza się na przyjazd Polańskiego do Ameryki w 1997 roku w zamian za to, że jego zeznania będą transmitowane przez telewizję. Sąd próbował nawet zablokować emisję dokumentu w HBO. W końcu pod jego naciskiem stacja zmieniła zakończenie filmu. Mimo to „Wanted and Desired” Zenovich nadal robi piorunujące wrażenie. Reżyserka nie próbuje bowiem bronić Polańskiego. Jednak z morderczą konsekwencją śledzi krok po kroku to, co wydarzyło się od roku 1977. W filmie wypowiadają się niemal wszyscy świadkowie tamtych wydarzeń. Nie pojawia się tylko sędzia Laurence Rittenband, który prowadził sprawę, oraz sam Roman Polański. Pierwszy już nie żyje, drugi nie ma ochoty wracać do bolesnych wspomnień. A wynik śledztwa Zenovich jest druzgocący. „To niezwykle inteligentny dokument przedstawiający szczegóły, o których nie mieliśmy pojęcia”, pisał „Los Angeles Times” po premierze na festiwalu w Sundance. „Zaciekawia, fascynuje, w końcu szokuje i przeraża”, dorzucali krytycy w Cannes.

Co kryje prawda?

„Nikt nie ma wątpliwości, co zaszło w willi Jacka Nicholsona w marcu 1977 roku”, twierdzi Zenovich. Samantha Geimer miała 13 lat, kiedy dostała od Polańskiego propozycję wzięcia udziału w sesji do francuskiego „Vogue Hommes”. Zgodziła się bez wahania. „Uważałam propozycję Polańskiego za znakomitą szansę”, przyznała Geimer w wywiadzie dla Larry’ego Kinga w 2003 roku. Wcześniej występowała już w reklamach i śniła o wielkiej karierze w Hollywood. Już podczas pierwszej wielogodzinnej sesji pozowała toples, mimo to między nią a 43-letnim wówczas reżyserem do niczego nie doszło. „Nic nie wzbudziło mojego niepokoju. Zdjęcia miały przecież zostać opublikowane w europejskiej edycji pisma, gdzie panowała większa swoboda obyczajowa aniżeli w Ameryce”, przyznawała Geimer. Do gwałtu doszło dopiero podczas drugiej sesji, dwa i pół tygodnia później. Wówczas Polański zabrał Samanthę do domu Jacka Nicholsona przy Mulholland Drive. Mimo że dziewczynie miała towarzyszyć koleżanka, reżyser w ostatniej chwili zażądał, by Samantha pojechała z nim sama. Zgodziła się. Podczas wielu godzin zdjęć wciąż popijała szampana z kieliszka, z którym pozowała. Potem Polański zaprosił dziewczynę do jacuzzi, gdzie nadal robił jej zdjęcia. Kiedy lekko zaniepokojona wyszła pod pozorem ataku astmy z wody, nie odwiózł jej jednak do domu, jak prosiła. Zaprowadził za to do ciemnego pokoju z łóżkiem. Nim doszło do zbliżenia, podał dziewczynie narkotyk zwany quaalude. Nawet jego połówka wraz z alkoholem stanowiła silny środek odurzający. Potem Polański odbył z Samanthą serię aktów płciowych, w tym też analnych, które miały zabezpieczyć oboje przed niechcianą ciążą. Nie była dziewicą. Spała wcześniej kilka razy ze swoim chłopakiem. Nie protestowała, ponieważ była z Polańskim w domu sam na sam i bała się jego reakcji w razie sprzeciwu. Prosiła jedynie, by przestał i odwiózł ją do domu. Polański ignorował jej prośby.

Za porozumieniem stron

Zobacz także

Pod wieczór reżyser odwiózł dziewczynę do domu. Szybko poszła do swojego pokoju. Jak sama przyznała, ta sprawa w ogóle nie wyszłaby na jaw, gdyby nie zbieg okoliczności. Nie zauważyła, że w chwili, gdy dzwoniła do swojego chłopaka, żeby mu powiedzieć o gwałcie, tuż za jej plecami stała siostra, która natychmiast powiadomiła matkę. Matka Samanthy zawiadomiła policję. Dziewczyna została zbadana i choć lekarze nie stwierdzili oznak gwałtu, policja wydała nakaz aresztowania Polańskiego.

Aresztowany następnego dnia wieczorem w Beverly Wilshire Hotel reżyser szybko przyznał się do kontaktu z Samanthą. Jego zdaniem dziewczyna wiedziała, co robi i była doświadczona w sprawach seksu. Polański nie zamierzał też uchylać się od odpowiedzialności. Jak potwierdza adwokat Geimer Lawrence Silver w trakcie przesłuchań wyraził skruchę i chęć zadośćuczynienia. Wydawało się, że sprawa rozejdzie się po kościach. W latach 70. dziewczęta bardzo wcześnie rozpoczynały życie seksualne. A kręgi, w których obracał się Polański, głównie składały się z podstarzałych facetów zaliczających starletki. „Szczególnie w cenie była ekstremalna młodość”, komentuje pisarz Lawrence Weschler. „Nigdy nie przyszło mi na myśl, że mógłbym skończyć w więzieniu, złamać sobie karierę i życie, bo poszedłem z kimś do łóżka”, pisał Polański w swojej autobiografii „Roman”, która ukazała się w 1984 roku.

„Obu stronom bardzo zresztą zależało na polubownym i cichym załatwieniu sprawy”, uważa Zenovich. Polański miał za sobą zbyt wiele ciężkich doświadczeń. W 1969 roku banda Mansona bestialsko zamordowała jego żonę Sharon Tate, która była w ósmym miesiącu ciąży. Prasa pisała jednak, że mord to konsekwencja pijacko--narkotykowych orgii, które odbywały się w domu Polańskich. „Został ekskomunikowany ze wspólnoty Hollywood, ponieważ jego żona wykazała brak gustu, dając się zamordować”, komentował kąśliwie przyjaciel Polańskiego Jack Nicholson. Na dyskrecji zależało także Geimer. Rodzina Samanthy, podobnie jak ona sama, miała nadzieję, że nawet nie dojdzie do procesu. „Bardzo chciałam zrobić karierę w show-biznesie, a w razie procesu trzeba by ujawnić moje personalia i byłabym skończona”, mówi dziś Geimer.

Dorwać małego

Według Zenovich, prowadzący sprawę sędzia Laurence Rittenband nie zamierzał jednak respektować prawa. Znany z prowadzenia spraw gwiazd, m.in. rozwodu Elvisa Presleya z Priscillą, procesu o morderstwo popełnione przez syna Marlona Brando, sam był gwiazdą. Dostał sprawę Polańskiego na własne życzenie i zamierzał dzięki niej ugruntować swoją wysoką pozycję w palestrze. Polański został oskarżony o sześć przestępstw: podanie narkotyku osobie nieletniej, popełnienie czynu lubieżnego, stosunek płciowy z osobą nieletnią, perwersję, sodomię oraz gwałt. Za wszystkie te czyny groziło mu łącznie 50 lat więzienia.

Początkowo Rittenband zgodził się na ugodę. W zamian za to, że Polański przyznał się do uprawiania seksu z nieletnią, wypuścił go z aresztu za kaucją 2,5 tysiąca dolarów i skierował na 90 dni do więzienia w Chino, gdzie reżyser miał zostać poddany badaniom psychiatrycznym. Po 43 dniach Polański opuścił zakład karny. Lekarze nie znaleźli u niego żadnych objawów dewiacji psychicznych. Trudno też było dłużej zapewnić reżyserowi bezpieczeństwo i odizolować go od innych więźniów, którzy sami chcieli mu wymierzyć karę za pedofilię.

Polański był pewny, że najgorsze ma za sobą. Także Samantha i jej matka uważały tę karę za wystarczającą. Reżyser popełnił jednak błąd, który miał tragiczne konsekwencje. Pojechał do Niemiec na casting do filmu „Tess” i dał się sfotografować z zaledwie 15-letnią wówczas Nastassją Kinski. Nie ukrywał, że od śmierci Tate jego stosunki z kobietami skażone były poczuciem zagrożenia i lękiem zdrady. Tłumaczył: „Po śmierci Sharon przeżyłem niewyobrażalny szok. Niektórzy w tej sytuacji uciekają w alkohol, narkotyki. Inni idą do klasztoru. Dla mnie ucieczką był seks”. Nie zaprzeczał także, że zawsze miał skłonność do młodych kobiet. „Przez wiele lat unikał kontaktu z dojrzałymi kobietami z lęku, że zdradziłby pamięć Sharon. Młodsze kobiety wiązały się z mniejszym ryzykiem zaangażowania i ojcostwa, a te z perspektywy czasu budziły w nim coraz większą niechęć”, uważa pisarz Lawrence Weschler.

Pod dyktando mediów

Zdjęcia Polańskiego z Kinski wywołały jednak w prasie taką lawinę oszczerstw, że sędzia zmienił zdanie i postanowił złamać warunki ugody zawartej między stronami za zamkniętymi drzwiami. Dziennikarze żądali krwi i on dla kariery chciał spełnić ich oczekiwania. Wkrótce wezwał do siebie adwokata Polańskiego Douglasa Daltona, adwokata Samanthy Lawrence’a Silvera oraz prokuratora Rogera Gunsona i stwierdził, że ze względu na prasę należy wydać wyrok skazujący. „Pan, panie Dalton, będzie się domagał kary z zawieszeniem. Pan, panie Gunson, zażąda więzienia. Niestety, naciski prasy powodują, że zamierzam postawić pana Polańskiego przed sądem i wsadzić go za kratki na 50 lat, czyli dożywocie. Potem postaram się zmniejszyć mu wyrok, jeśli dobrowolnie wyjedzie z Ameryki i nigdy tu już nie wróci”, relacjonuje w filmie Dalton.

W trakcie rozmowy sędzia kilkakrotnie odbierał telefony od prasy i umawiał się z nią na konkretne posunięcia. Jeszcze na długo przed procesami O.J. Simpsona, Phila Spectora czy Michaela Jacksona miał zamiar zorganizować Polańskiemu taki proces, jakiego nie widziała Ameryka. Obaj prawnicy byli w szoku. Nigdy przedtem nie zdarzyło się, by sędzia zerwał umowę zawartą między stronami. Nie zdarzyło się też wcześniej, by instruował palestrę. „On nam zwyczajnie rozkazywał. Chciał nawet ujawnienia nazwiska ofiary, mimo że sama prasa nazywała Samanthę Jane Doe, by chronić jej dobre imię. Wycofał się w ostatniej chwili”, relacjonuje Gunson. Dzień rozprawy został nie przypadkiem przez Rittenbanda wyznaczony na 9 sierpnia – ósmą rocznicę śmierci Sharon Tate.

W tej sytuacji Polański nie miał wyjścia. Nie miał szansy na sprawiedliwy proces. Groziło mu dożywocie. Wziął więc paszport i wsiadł do pierwszego samolotu do Londynu. Potem poleciał do Francji, która nie ma umowy ekstradycyjnej z USA. Był wolny i bezpieczny. Ale czy szczęśliwy?

Krajobraz po bitwie

Przegrali wszyscy. Kariera Polańskiego załamała się. Dopiero „Pianista” potwierdził wielką mistrzowską klasę reżysera. W 1988 roku Samantha wystąpiła przeciw reżyserowi z powództwa cywilnego. W trakcie procesu uchylono pięć z sześciu zarzutów postawionych Polańskiemu. Geimer dostała odszkodowanie w wysokości 250 tysięcy dolarów. Ale i tak Polański musiał zapomnieć o powrocie do Ameryki. Wciąż ciąży bowiem na nim zarzut, do którego się przyznał. Doszło do niego oskarżenie o ucieczkę przed wymiarem sprawiedliwości. Sam reżyser porzucił zresztą marzenia o powrocie do USA. Jak oświadczył w rozmowie z dziennikarką stacji ABC News Diane Sawyer w Paryżu w 2000 roku: „W USA media wzięły górę nad wymiarem sprawiedliwości. Nie chcę tłumów reporterów czatujących pod moimi drzwiami. (...) Poza tym nie rozumiem kraju, w którym Guns N’ Roses noszą koszulki z podobizną Charlesa Mansona, słucha się jego muzyki i płaci mu tantiemy, jakby nikt nie pamiętał, że zabił moją żonę, nasze dziecko i naszych przyjaciół”. Najgorsze jest jednak to, że do Polańskiego przylgnęła łatka pedofila. Jak wyznała jego obecna żona i matka dwójki dzieci Emmanuelle Seigner, na pierwsze spotkanie z reżyserem w jego apartamencie szła z duszą na ramieniu. „Wiedziałam, że powinnam mieć się na baczności. Na wszelki wypadek niczego nie piłam i niczego nie jadłam”.

Wysoką cenę zapłaciła też Samantha. Jak sama przyznała: „Sam gwałt nie odcisnął żadnego piętna na jej życiu”. W wieku 19 lat urodziła pierwszego syna. Jego ojcem był jej ówczesny chłopak. Potem wyszła szczęśliwie za mąż i urodziła jeszcze dwóch synów. Dziś mieszka na Hawajach. Ale szum, jaki rozpętał się wokół jej osoby po aresztowaniu Polańskiego, był piekłem. Mimo że nikt nie ujawnił personaliów Samanthy, pod jej domem dzień i noc czatowali paparazzi. Pisano, że podobnie jak matka jest winna tego, co się stało. Chciała zrobić karierę za wszelką cenę. W Hollywood była skończona.

Wstydź się, Ameryko!

Na sprawie Polańskiego nie „pożywił się” nawet sędzia Rittenband. Kilkanaście dni po ucieczce reżysera zwołał konferencję prasową, na której wyraził zadowolenie z wyjazdu oskarżonego. Wkrótce potem sam został oskarżony o liczne nieprawidłowości i pozbawiony prawa wykonywania zawodu. Największym przegranym jest jednak w tej sprawie zdaniem Zenovich amerykański wymiar sprawiedliwości i sama Ameryka. Film Zenovich ujawnił jej najbardziej wstydliwe pruderyjne oblicze, które nie zmieniło się od lat 70. Protest sądu i próba ocenzurowania filmu w HBO jest tego najlepszym potwierdzeniem.

Reklama

Magda Łuków

Reklama
Reklama
Reklama