Życie Sary Mannei wydaje się być bajką. Wilka popularność, ogromne pieniądze, ułożone życie rodzinne, częste podróże. Nic bardziej mylnego. Gwiazda w wielu wywiadach powtarza, że bycie żoną piłkarza nie jest usłane różami. Przypomnijmy: Mannei znowu prowokuje: Praca na etacie nie daje satysfakcji. Nie muszę imać się prac, które...

Reklama

Sara i Artur ze względów zawodowych często muszą zmieniać miejsce zamieszkania. Najbardziej cierpią na tym ich dzieci, które nie są do tego przyzwyczajone. Szczególnie trudne jest dla córki Sary, Oliwii, która nie ma szansy na rozwijanie przyjaźni w szkołach, w których się uczy, ponieważ często je zmienia:

Łatwiej mogłabym się odnaleźć, gdyby nie było dzieci. Moja starsza córka Oliwia chodzi już do szkoły, zawiera znajomości, ma przyjaciółki. Kiedy ostatnio mieliśmy się przeprowadzać, popłakała się, nie chciała po raz piąty zmieniać szkoły. Gdy mieszkaliśmy we Włoszech, zmierzyła się z barierą językową. Nie było szkoły anglojęzycznej i musiała iść do włoskiej. - mówi Sara "Gwiazdom"

Dla dzieci powinni zrezygnować z karier?

Zobacz: Mannei pochwaliła się zawartością swojej torebki. Brakuje podstawowej rzeczy

Zobacz także

Sara Mannei z siostrą na konferencji:

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama