Wczoraj w mediach pojawiły się sensacyjne informacje - Piotr Adamczyk miał pobić fotografa, który śledził go i Weronikę Rosati. Zdarzenie miało miejsce wczoraj po południu. Komenda stołeczna policji potwierdziła wersję poszkodowanego. Przypomnijmy: Szok! Adamczyk wdał się w bójkę z paparazzo! Aktor nie chce komentować zajścia

Reklama

Kiedy emocje trochę opadły, głos w sprawie zabrała managerka, Sylwia Diakowska, która podesłała komunikat portalowi dziennik.pl. Wersja jest oczywiście jedna - zajście miało miejsce, ale nie doszło do żadnej przemocy fizycznej:

Prawdą jest, iż grupa paparazzi śledziła aktora i jego partnerkę, a jeden z nich wjechał na teren prywatny. Paparazzo ignorował wielokrotne prośby o opuszczenie posesji, oraz zaprzestanie fotografowania. Podczas próby uniemożliwienia sfotografowania poruszającej się o kulach partnerki aktora, doszło do uszkodzenia szyby w samochodzie. W związku z powielaniem nieprawdziwych informacji na temat wczorajszego wydarzenia, jakoby doszło do pobicia z utratą przytomności, w imieniu aktora Piotra Adamczyka, dementuję powyższe informacje. W opisanej przez media sytuacji nie doszło do użycia przemocy i naruszenia cielesności wobec paparazzo. - mówi

Co o tym myślicie?

Zobacz: Piotr Adamczyk nosi Weronikę Rosati na rękach

Zobacz także
Reklama

Adamczyk i Rosati na meczu:

Reklama
Reklama
Reklama