Niedawno hitem Internetu stał się występ Elizy z Warsaw Shore w programie "Dzień Dobry TVN". Celebrytka śpiewała z playbacku, co wzbudziło lawinę negatywnych komentarzy. Swoją stylizacją upodobniła się też do Dody. Zobacz: Eliza z Warsaw Shore wystąpiła w DDTVN. Zaśpiewała nowy singiel

Reklama

Nie umknęło to również uwadze Karoliny Korwin Piotrowskiej, która wspomniała o tym wystąpieniu w swoim najnowszym felietonie. Dziennikarka z ironią i humorem napisała, co myśli na temat tego mini show. Jak nie trudno się domyślić, Eliza raczej nie byłaby zadowolona z tego, co mogłaby o sobie przeczytać, ale nie da się ukryć, że jest coś w tym, co napisała Korwin:

Eliza nie trafiała ani w playback, ani w rytm, ani w serca odbiorców, którzy zamiast rozkoszować się, jakby to powiedziała jurorka Chylińska, “wykonem”, masowo uderzali do toalety. Sztuka ta działa bowiem negatywnie na zwieracze. Eliza po swym występie powiedziała:” Nie wiem dlaczego zapomniałam całą choreografię. Cała ja. Zawsze coś tam spi...rzę, ale nie było tragicznie”. A potem dodała, że na szczęście nie zamierza śpiewać swego hitu "Jesteś moją kokainą" na żywo. Bo myśli o ludzkości, która mogłaby tego nie znieść. Zostanie przy playbacku. Całe szczęście. Oby za jej przykładem poszło kilka innych polskich, tak zwanych, wokalistek.

Zgadzacie się?

Zobacz na Polki.pl: To jest hit: "Bomba" Karoliny Korwin Piotrowskiej bestsellerem!

Reklama

Zobacz także

Reklama
Reklama
Reklama