Ostatnio jednym z najczęściej wyszukiwanych przez was nazwisk w internecie i na AfterParty.pl jest Joanna Moro. Polska aktorka urodzona na Litwie, która podbiła serca rosyjskich i polskich widzów rolą w serialu "Anna German", ma spore szanse, żeby zaistnieć w masowej świadomości na dłużej. Zwłaszcza, że właśnie rusza z nowymi projektami:

Reklama

- Pracuję nad materiałem na płytę i nad spektaklem muzycznym opartym na utworach Anny German - zdradza aktorka w rozmowie z magazynem "Flesz".

Czy rzeczywiście to dobry krok? O komentarz poproszono Karolinę Korwin Piotrowską, która znana jest z bezkompromisowych ocen. Według niej to błąd, ponieważ...

- Polska to mały rynek, łatwo wpada się w szufladę, a German to wyrazista rola - przekonuje Karolina, która dodaje, że widzi za to dla Joanny szansę na sukces w Rosji: - Rosja to świetny rynek, ona biegle mówi po rosyjsku, bez akcentu, zna język. Na jej miejscu próbowałabym tam. Jeśli niczego nie zaniedba, może tam żyć jak w puchu.

Z pewnością to byłby sukces, jednak Joanna Moro oprócz życia zawodowego, ma także prywatne, rodzinne.

- Przez osiem miesięcy byłam oderwana od rodziny. Lataliśmy samolotami z planu na plan. Ze starszym synkiem nie byłam prawie rok. To dramat, gdy myślę, że mam zostawić też drugiego malucha - głośno rozważa Moro.

Aktorka ma dylemat czy wybrać karierę w Rosji i szansę na sukces na wschodzie, czy bezpiecznie pozostać z metką "Anny German" i śpiewać covery do kotleta. Co powinna wybrać waszym zdaniem?

Reklama

Zobacz: "Rodzice mówili, że nic mi się nie uda"

Zobacz także

Reklama
Reklama
Reklama