Joanna Horodyńska znana jest z niewybrednych ocen stylizacji swoich salonowych koleżanek. Zazwyczaj modowa wyrocznia "Party" idealnie trafia z recenzjami gustu celebrytek, ale często jej opinie są ostre, a momentami nawet poniżające (zobacz: "Ludziom bym się tak nie pokazała"). Tym razem Joanna postanowiła w mocnym tonie skomentować stylizację Anny Przybylskiej z Open'er Heineken Festiwal.

Reklama

- Ania w dobrych ubraniach prezentuje się tak jakby za chwilę chciała je zdjąć i włożyć dżinsy i rozciągnięty t-shirt. Coś ją gryzie, coś ją uwiera. Nic do niej nie pasuje, chociaż jest taka piękna i zgrana - zaczęła przytykać Horodyńska, po czym przeszła do konkretów. - Sama sukienka nawet i z trampkami mogłaby się obronić. Natomiast z tego zdechłego włochatego potwora, który zaatakował Anię nie chciałabym nawet zrobić wycieraczki pod drzwi, a co dopiero stroju do noszenia.

Co wybieracie? "Włochatego potwora" Przybylskiej czy panterkę Horodyńskiej?

Reklama

Ania Przybylska i jej "włochaty potwór" w wersji glamour:

Zobacz także
Reklama
Reklama
Reklama