Reklama

Kolejna znana gwiazda stanęła przeciwko Weronice Rosati. Tym razem aktorka za wywiad w Gali, w którym powiedziała sporo o ojcu jej dziecka, Robercie Śmigielskim została skrytykowana przez Ilonę Łepkowską. Scenarzystka odniosła się również do otwartego listu Krystyny Demskiej-Olbrychskiej, która również ma za złe Rosati publiczny atak na ortopedę. Czy głos Ilony Łepkowskiej jest potrzebny w tej kłótni?

Ilona Łepkowska odpowiada Weronice Rosati

Kilka tygodni temu Weronika Rosati udzieliła głośnego wywiadu, w którym opowiedziała o dramatycznych kulisach rozstania z ojcem jej dziecka, Robertem Śmigielskim. Wyznała, że jest samotną matką, jednak to nie ona zrezygnowała z rodziny.

Gdybym to ja miała ośmioro dzieci z czterema partnerami, w tym czworo nieślubnych, poczętych w trakcie małżeństwa w ukryciu, i byłabym nadal nierozwiedziona, raczej zostałabym odrzucona, wyklęta przez społeczeństwo i poddana totalnemu ostracyzmowi. Byłabym skończona jako kobieta i aktorka. Tymczasem w przypadku mężczyzny jedyną reakcją ludzi są szeroko wytrzeszczone oczy bądź parsknięcie śmiechem - stwierdziła Weronika Rosati.

Zobacz także

Na odpowiedź z drugiej strony nie trzeba było długo czekać. Jednak ta przyszła niespodziewanie ze strony Krystyny Demskiej-Olbrychskiej, która w swoim otwartym liście do Weroniki zarzuciła jej manipulowanie faktami. Żona Olbrychskiego dodała, że Śmigielski jest dobrym ojcem. I jest jej przykro za krzywdę jaką Weronika Rosati wyrządza mu w mediach.

Weronika Demskiej-Olbrychskiej odpowiedziała na Facebooku każąc jej udowodnić to, co mówi. Jeśli jednak ta tego nie zrobi, to skontaktuje się z nią jej prawnik. Do dyskusji wtrąciła się później Magdalena Środa.

Rosati bardzo słusznie walczy z podwójnymi standardami moralnymi (mężczyzna może być poligamiczny, mnożyć się bez ograniczeń i negatywnych ocen, dla kobiety nawet samotne macierzyństwo jest piętnem a zdrada, ciągle jeszcze - hańbą) ale walka to kompletnie beznadziejna, głównie z powodu... kolan, bioder lub innych stawów. Weronika jest młoda i jeszcze tego nie rozumie. Starzejące się stawy to poważna rzecz a dobry ortopeda - jeszcze poważniejsza. Za opiekę nad stawami (obecną czy przyszłą) łatwo sprzedać i poczucie sprawiedliwości i zrozumienie dla krzywdy. Bo tak chyba należy tłumaczyć wielki atak celebrytek na aktorkę - napisała Magdalena Środa.

I gdy wydawało się, że dyskusja powoli się zakończyła, niespodziewanie swoje trzy grosze dodała również Ilona Łepkowska! Scenarzystka nie stanęła po stronie Weroniki, a stwierdziła, że list żony Olbrychskiego był spokojny i wyważony. Co dokładnie napisała?

List Pani Krystyny nie był w żadnej mierze pełen oburzenia, był - jak na fakt znajomości faktów - bardzo spokojny i wyważony. Sugerowanie, że chodzi w nim o to, że zapewnia sobie w ten sposób priorytet w dostępie do sali operacyjnej dr. Śmigielskiego jest nawet nie śmieszne, tylko żałosne. Tym bardziej, że aluzje do wieku, chorób itp tak średnio się mają do solidarności ludzkiej i kobiecej. Ja też nie planowałam samotnego macierzyństwa, tak się stało jednak przed laty a wina za rozpad związku, co wie każda mądra osoba, leży zazwyczaj po obu stronach, choć rzecz jasna nie zawsze równo rozłożona. Myślę, że Pani Weronika średnio nadaje się jednak na ikonę samotnego macierzyństwa i walki o prawa kobiet, bo jest w daleko różnej sytuacji, niż tysiące matek naprawdę walczących z biedą i odrzuceniem przez swoje środowisko. Zasada "Siostry, do boju!", gdy tylko ktoś powie coś nie całkiem przyjemnego o kobiecie, która cokolwiek wspomni o prawach kobiet, choćby w kompletnie chybionym kontekście nie najlepiej świadczy o osobie do tego boju wzywającej. Pozdrawiam i nieco obiektywizmu na Święta i Nowy Rok życzę - napisała Ilona Łepkowska.

Kto w tym sporze ma rację?

Zobacz też: "Nie powinniśmy się tego wstydzić" - Weronika Rosati została samotną matką. Teraz chce wspierać inne kobiety w podobnej sytuacji!

Weronika Rosati z roczną córeczką:

Ilona Łepkowska skrytykowała aktorkę

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama