Podstawowym źródłem zarobków gwiazd są pensje za wykonany zawód - role w filmach, serialach, koncerty, płyty czy w końcu reklamy. Część celebrytów zarabia też na pokazywaniu się na imprezach i eventach, za które otrzymują pokaźne honoraria. Czasami jest wesoło. Przypomnijmy: Kazadi pozuje z mrożonkami

Reklama

W sezonie wydarzeń, na które zapraszane i opłacane są znane osoby, nie brakuje - ich liczba może sięgnąć nawet do kilkunastu w skali miesiąca. Złote czasy i wielkie pieniądze za samo pojawienie się na imprezie jednak mijają. Jak donosi "SuperExpress", organizatorzy eventów rezygnują powoli z opłacania celebrytów i niedługo będzie im musiał wystarczyć tylko skromny prezent.

Które nazwiska na tym najbardziej ucierpią? Tabloid wymienia Edytę Herbuś, Weronikę Rosati i wspomnianą już Patricię Kazadi. Według jego wyliczeń panie za pojawienie się imprezy dostawały jednorazowo od 6-10 tysięcy złotych. Biorąc pod uwagę, że potrafiły pokazać się nawet na pięciu eventach w tygodniu, w skali roku mogły zarobić minimum 100 tysięcy złotych!

Kto teraz ma pieniądze na opłacanie "nazwisk"? Skończyło się. Celebryta może liczyć jedynie na skromny upominek przy wyjściu. Dlatego ostatnio tak mało gwiazd pojawia się na salonach - wyjawia w rozmowie z "Super Expressem" jeden z organizatorów warszawskich imprez.

Opłacane pojawianie się na imprezach wydawało się dla celebrytów rozsądnym rozwiązaniem. Niektóre gwiazdy głośno mówiły o tym, że takie wyjście może ich czasem drogo kosztować.

W Polsce jest za drogo. Za granicą dostajesz kasę i jeszcze dostajesz takie prezenty albo bony, że opłaca ci się to. Na jedno wyjście trzeba czasem wydać nawet trzy tysiące złotych - tyle kosztuje stylizacja, fryzura, paznokcie i makijaż... - mówiła kiedyś w jednym z wywiadów Patricia Kazadi.

Myślicie, że teraz będziemy rzadziej widywać niektóre twarze na salonach?

Zobacz także

Zobacz: Kwaśniewska: "Nie mam obrzydzenia do celebryckiego świata"

Reklama

Celebrytki podczas otwarcia Term w Uniejowie:

Reklama
Reklama
Reklama