Ewa Wachowicz bardzo strzeże swojej prywatności. Ale dla magazynu "Flesz" zrobiła wyjątek i opowiedziała trochę o swojej córce Oli, która właśnie dostała się do liceum. Na co dzień mieszka z mamą w Krakowie.

Reklama

Gdy urodziłam córkę na rok zrezygnowałam z kariery. Może było mi łatwiej niż innym kobietom, bo miałam swoją firmę i mogłam się zajmować nią, nawet nie wychodząc z domu. Przez rok byłam kurą domową i jestem niesamowicie z tego dumna! Siedziałam w fotelu i karmiłam piersią. Dzięki temu moja Ola nie chorowała. Tylko jeden raz w ciągu 15 lat musiała wziąć antybiotyk. Ten czas, który spędziłyśmy we dwie, procentuje dziś.

Ewa lubi wspinaczkę. Ale odkąd jest mamą nigdy nie wspina się w górach za wszelką cenę. Zawsze myśli o Oli.

Gdy jestem w górach, moja uwaga skupia się na każdym kolejnym kroku. A potem, kiedy już dotrę na szczyt, to marzę, aby znaleźć się w bazie na dole. Zawsze na takie wyprawy zabieram ze sobą kartkę od córki. Ola napisała mi kiedyś: „Mamusiu, prawdziwy szczyt jest dopiero wtedy zdobyty, kiedy wrócisz szczęśliwie do mnie, do domu”. Te słowa sprawiają, że nie wspinam się za wszelką cenę. Nie weszłam na przykład na Mont Blanc. I proszę wierzyć, że zdecydowanie trudniej wycofać się, niż iść dalej bez względu na wszystko. W pierwszym odruchu, kiedy myślimy o rezygnacji, zawsze przychodzi do głowy harda myśl: „Co? Ja się mam poddać?! Nigdy! Przecież nie lubię rezygnować!”. Ale prawdziwym sukcesem dla matki jest wrócić do swoich najbliższych.

Więcej na temat Ewy Wachowicz i jej córki przeczytacie w nowym magazynie "Flesz".

Zobacz także: przepisy Ewy Wachowicz

Zobacz także

Reklama

Ewa na planie Top Chefa" z córką Olą:

Reklama
Reklama
Reklama