Wszystko zaczęło się w 2004 roku. Wtedy razem z koleżanką otworzyły butik Cottonsushi w jednym z gdańskich centrów handlowych. Sprzedawały imprezowe klubowe ciuchy. „Naszym znakiem rozpoznawczym był pistacjowy, »żarówiasty« kolor. Miało być żywo, barwnie, radośnie. Ale jakoś zabrakło nam czasu, energii i pieniędzy. Zwinęłyśmy butik”, wspominała Maria Wiktoria. Sklep przestał istnieć, ale nie firma, którą założyła ze wspólniczką. Młode bizneswoman nie złożyły żadnego sprawozdania finansowego, nie płaciły faktur. Ignorowały też telefony i korespondencję przychodzącą na adres Cottonsushi. Z czasem okazało się, że spółka zanotowała ponad 350 tysięcy złotych straty. A przez to, że jej prezes Maria Wiktoria Wałęsa nie stawiała się na wezwania, sąd kilka razy nałożył na nią grzywnę. Policji nie udało się jednak ustalić jej miejsca pobytu i w grudniu 2010 roku kary grzywny zostały… umorzone.

Reklama

Gwiazda salonów!
Głośno o Marii Wiktorii zrobiło się pod koniec 2005 roku, kiedy przejęła posadę asystentki ojca po swoim bracie Jarosławie. „Jestem »zderzakiem«”, żartowała wtedy. „Czasem muszę wejść komuś w drogę, gdy ten chce dotrzeć zbyt blisko taty”, mówiła. Natrętów potrafiła wypchnąć z biura Lecha Wałęsy. I to dosłownie. Po kilku wywiadach zainteresowała się nią telewizja. Asystentka Lecha Wałęsy dostała propozycję udziału w „Tańcu z gwiazdami”.

To był dla niej szalony czas. Przeprowadzka do Warszawy, sława i zainteresowanie mediów, nowi, znani znajomi… Maria Wiktoria na każdym kroku podkreślała, że przeżywa właśnie swoje pięć minut. Nawet kiedy odpadła z programu, brukowce wciąż interesowały się jej życiem. Doszło także do tego, że na zdjęcia Wałęsówny paparazzi stworzyli specjalny cennik.

Maria Wiktoria dowiedziała się o tym od brata. Zaraz po publikacji fotografii, na której widać, jak śpi w aucie. „Pamiętam, że tamtej nocy po imprezie położyłam się na sekundę w samochodzie i od razu poczułam błysk flesza. Wiedziałam, że będzie skandal. We wtorek zdjęcia były już w gazecie. Czułam straszny wstyd i duże upokorzenie”, mówiła w VIVIE! „Tata mnie wyśmiał. Pytał, jak mogłam się tak dać złapać, jak po wszystkich doświadczeniach, które mam, mogłam do tego dopuścić”.

Warszawka zmienia ludzi
Po „Tańcu z gwiazdami” Wałęsówna rozstała się ze swoim chłopakiem. „Na początku Kuba walczył o nasz związek. Parę razy, w emocji, powiedział, że to przez Warszawkę, że przez ten program”, zwierzała się. Byli ze sobą siedem lat, ale dopiero przeprowadzka do stolicy otworzyła jej oczy. Zrozumiała, że bardzo się od siebie różnią. Wynajęła 140-metrowy apartament i miała mnóstwo planów. „Posypały się propozycje reklamowe, sesje. Ale, oczywiście, nie mogę o tym mówić. 15 listopada zaczynam studia politologiczne”, mówiła. Czekała też na prawdziwą miłość.

Zobacz także

Brukowce relacjonowały jej romanse. Nawet te przelotne. A Maria szczerze mówiła o uczuciach. „Po siedmiu latach skończyłam związek i poczułam wielką pustkę. Jest we mnie wielka potrzeba miłości, do tego stopnia, że czasem tracę kontrolę, daję się ponieść chwili. Rozmawiamy w momencie, gdy zmieniam się jako kobieta”, tłumaczyła w VIVIE!

Trudne nowego życia początki
Zmęczona czyhającymi na każde jej potknięcie paparazzi Maria Wiktoria zaczęła unikać imprez. W 2009 roku, po dwóch latach publicznej nieobecności, udzieliła wywiadu, w którym jasno określiła swój stosunek do popularności. „Nie rozumiem, dlaczego ludzie myślą, że mają do mnie prawo. Czasami czuję, że jestem w milionach kawałków i żaden nie jest mój”, mówiła. W tym czasie angażowała się w różne projekty, rozpoczynała rozmaite kursy. Nic nie dawało jej satysfakcji. W końcu założyła Fundację Celebrity Nation.

Jej głównym celem miała być pomoc innym fundacjom w przebiciu się do świata mediów. „Sprzedaje się moją prywatność dla czyichś materialnych korzyści. Chcę tylko przekierować tę uwagę w bardziej istotne obszary”, opowiadała. Zdradziła też, że świat show-biznesu jest jak mafia. Nie da się z niego odejść. Dlatego tę przymusową sławę chce wykorzystać w pożytecznym celu.

Na początku przy tworzeniu Celebrity Nation współpracowała między innymi z przyjaciółką Edytą Herbuś. A kiedy ich drogi się rozeszły, w fundacji zatrudniła swojego nowego partnera Patryka. Wtedy znowu wybuchł skandal, ponieważ mężczyzna był dwa razy skazany za jazdę po pijanemu.
Jak Feniks z popiołów...

Bliska przyjaciółka córki prezydenta mówi, że jest ona szalenie twardą i odważną kobietą. Podkreśla też, że Maria mentalnie nigdy nie pasowała do świata show-biznesu. „Znalazła się tam przez przypadek i szybko zobaczyła, że do niego nie pasuje”. Kolejne „razy”, które dostawała od brukowych mediów, sprawiły, że stała się jeszcze twardsza. Nawet doniesienia o tym, że jej partner ma wyrok, nie wytrąciły jej z równowagi. Podobnie było, kiedy sąd na nowo zainteresował się brakującymi bilansami spółki Cottonsushi.

Maria przyjęła wtedy zaproszenie do programu „Studio Weekend”. „Bardzo poważnie podchodzę do tej sprawy i chcę ją w końcu wyjaśnić”, mówiła o kontrowersjach dotyczących spółki. Na pytanie, czy Cottonsushi rzeczywiście ma olbrzymie długi, odpowiedziała, że wszystko jest w trakcie wyjaśniania. „Ja się absolutnie nie ukrywam”, zapewniała. Ostatecznie postępowanie w sprawie nieskładania przez zarząd spółki Cottonsushi sprawozdań finansowych zostało umorzone. Starsze sprawy przedawniły się po pięciu latach, a w przypadku nowszych prokurator uznał, że nie doszło do popełnienia przestępstwa. W grudniu 2012 roku gdański sąd nałożył na Marię Wiktorię Wałęsę i jej wspólniczkę po dwa tysiące złotych grzywny. Po ponagleniu w marcu 2013 roku grzywnę w jej imieniu zapłacił ojciec Lech Wałęsa.

Mocne wejście?
Rzadko wraca do czasów wczesnej młodości. Wtedy robiła wszystko, by zwrócić na siebie uwagę. Nie chciała być tylko jednym z ośmiorga dzieci byłego prezydenta. Dlatego starała się żyć jak najgłośniej, jak najbardziej kontrowersyjnie. Do tej pory Maria Wiktoria ma dość specyficzne relacje z ojcem. Kiedy są razem, spierają się. „Ale kiedy się nie widzą, tęsknią za sobą. Regularnie rozmawiają, wysyłają do siebie SMS-y”, zdradza przyjaciółka rodziny. Maria potwierdza te słowa. „Tata zawsze odbiera moje telefony, ale nie nadużywam tego. Jak się skarżę, że jest mi źle, że coś jest nie tak w moim życiu, to każe mi spojrzeć wstecz, zanalizować, dlaczego tak się dzieje”, tłumaczy. Lech Wałęsa doradza jej także w prowadzeniu Celebrity Nation. Ale dumna Maria lubi pracować po swojemu. I poważnie myśli o przyszłości. „Spełnia się, pracując w swojej fundacji i w 2014 roku razem z Celebrity Nation planuje mocne wejście w życie publiczne”, mówi nam jej przyjaciółka. Trzymamy kciuki!

Reklama

Jakub Biskupski

Reklama
Reklama
Reklama