Minął już ponad tydzień od wstrząsającej plotki, którą podał jeden z serwisów internetowych o tragicznej śmierci Anny Przybylskiej. W mgnieniu oka straszną informację zdementowała menadżerka aktorki, która podobnie, jak wiele gwiazd i przyjaciół Anny, była oburzona całą sytuacją. Przypomnijmy: Kasprzykowski ostro o "śmierci" Przybylskiej. Przy okazji zdradza coś jeszcze

Reklama

Teraz głos w sprawie zabrał sam partner aktorki, Jarosław Bieniuk. W rozmowie z "Magazynem Trójmiejskim" przyznaje, że jego rodzina z trudem funkcjonuje po tak trudnym przeżyciu. Przekonuje, że choroba Przybylskiej jest ich prywatną sprawą:

Ostatni rok był dla nas bardzo trudnym czasem, nasze życie przewróciło się do do góry nogami. Choroba Ani jest bardzo delikatną i osobistą sprawą i dlatego nie chcę się tym dzielić publicznie. W rodzinie jest siła, a my jesteśmy bardzo rodzinni i to, co się stało, jeszcze bardziej przybliżyło nas do siebie - mówi Bieniuk.

Sportowiec ma żal do mediów. Nie rozumie, jak ktoś mógł podać taką wiadomość. Jego dzieci potrafią już czytać, mogły więc natrafić na artykuł o "śmierci" ich mamy:

Mamy trójkę dzieci, dwoje z nich potrafi czytać. Przerażające są dzisiejsze media, przerażające jest to, że ktoś klika i czyta te wszystkie kłamstwa. Świat mediów zmierza zdecydowanie w złą stronę - skarży się Jarosław.

Ciężko mu się dziwić.

Zobacz: Tabloid skontaktował się z Bieniukiem. Telefon odebrała Przybylska i...

Zobacz także

Reklama

Album rodzinny Anny Przybylskiej:

Reklama
Reklama
Reklama