Jej transfer z TVN do TVP wywołał wiele emocji w świecie mediów. Beata Tadla długo nie zdradzała, dlaczego zdecydowała się na tak poważny krok. W nowym wydaniu "Pani" podaje powody, dla których zmuszona była odejść z prywatnej stacji do publicznej. Są naprawdę zaskakujące.

Reklama

Beata Tadla była główną gwiazdą "Faktów" przez prawie 5 lat. Wydawać by się mogło, że jej pozycja jest niezagrożona, a sama dziennikarka nie zdecyduje się na tak odważny krok, by przenieść się do konkurencyjnych "Wiadomości". Jednak teraz zdradza, co skłoniło ją do podjęcia takiej a nie innej decyzji:

Praca w kanale informacyjnym jest potwornie wyczerpująca, nie wiesz, co za chwilę się wydarzy. W końcu zdałam sobie sprawę z tego, że jestem zbyt emocjonalna, żeby na gorąco, bez żadnego dystansu, opowiadać o tragediach. Bywało, że po dyżurze wypłakiwałam się w samochodzie. Teraz, zanim stanę przed kamerami, zdążę przez cały dzień przefiltrować w świadomości nawet te tragiczne informacje, nauczę się o nich mówić i będę miała już własne refleksje. Dla mnie to dużo bardziej komfortowa sytuacja - tłumaczy w "Pani"

O tym, jak dziennikarka przeżywa dramatyczne sytuacje z całego świata, mogliśmy się przekonać niedawno, podczas relacji tragicznej sytuacji z Ukrainy. W kamizelce kuloodpornej Tadla ryzykując życie, przekazywała aktualne wieści. Zobacz: Przerażona Tadla w kamizelce KULOODPORNEJ z Majdanu

Teraz praca w TVP pewnie jest bardziej komfortowa, ma przecież u boku swojego ukochanego, Jarosława Kreta.

Zobacz także
Reklama

Czułości dziennikarskiej pary przed fotografami:

Reklama
Reklama
Reklama